Chorwaci zamknęli nam drogę do złota

2009-01-31 7:00

Niestety, nie udało się. Polscy szczypiorniści w niedzielę powalczą o brąz, a nie o złoto mistrzostw świata. Wszystko przez porażkę 23:29 w półfinale z Chorwacją.

O tym, że Polacy nie obronią wicemistrzostwa świata sprzed dwóch lat, zadecydował początek drugiej połowy spotkania z Chorwacją. Do przerwy gospodarze prowadzili tylko 14:13, ale od 31. minuty zaczęło im wychodzić wszystko. Nam przez długi czas nie udawało się niemal nic.

- Do przerwy przegrywamy jedną bramką, a po chwili już ośmioma. Ciężko się wtedy podnieść, zwłaszcza jeśli piętnaście tysięcy osób krzyczy na ciebie - opowiadał tuż po meczu Krzysztof Lijewski (26 l.), który jednak nie próbował tłumaczyć się niesamowitą atmosferą w hali Arena Zagreb. - Zawiedliśmy siebie i kibiców. Wiem, że pewnie oglądano nas niemal w każdym domu w Polsce. Mogę tylko przeprosić kibiców - dodał.

Podobnie oceniał to, co się stało po przerwie Bartosz Jurecki (30 l.). - Zawaliliśmy drugą połowę. Chorwaci wygrali zasłużenie - przyznał uczciwie nasz obrotowy.

Biało-czerwoni nie mają jednak czasu, by rozpamiętywać tę porażkę. Już w niedzielę o godz. 15.00 mecz o 3. miejsce z Duńczykami, którzy w drugim wczorajszym półfinale ulegli Francji 22:27. Raz już w tym turnieju z Danią wygraliśmy. Jeśli w niedzielę podopieczni Bogdana Wenty (48 l.) powtórzą ten wyczyn, to do domów wrócą z brązowymi medalami mistrzostw świata.

- Na pewno znów podejmiemy walkę, choćby po to, żeby zrehabilitować się za tę drugą połowę meczu z Chorwacją. Zresztą lepiej mieć brązowy medal niż żadnego - uśmiechnął się starszy z braci Jureckich.

A Krzysztof Lijewski zapewnił, że bez medalu do Polski wracać nie zamierza. - Musimy jak najszybciej porozmawiać o tym, co się stało w półfinale, i mieć to już za sobą. Łatwo nie będzie, ale musimy się podnieść. Nie chcę wracać do domu z czwartym miejscem! - zadeklarował prawy rozgrywający naszej kadry.

Trener Bogdan Wenta (48 l.):

- Gratuluję Chorwatom. Dzisiaj byli na pewno od nas lepsi. Spotkanie bardzo źle ułożyło nam się na początku drugiej połowy. Później kilka bramek straconych z rzędu. I wtedy przestaliśmy funkcjonować jako zespół. Zrobiło się nerwowo, pojawiły się jakieś indywidualne próby zmiany wyniku.

Finał MŚ

Chorwacja - Francja, niedziela 17.30
Mecz o brąz Polska - Dania 15.00

Najnowsze