Było się czego przestraszyć. Można powiedzieć, że Marcin J. to w gronie przesłuchiwanych jeden z "hurtowników".
Po przesłuchaniu obrońca Górnika Polkowice wpłacił do kasy prokuratury 10 000 złotych kaucji i wyszedł na wolność.
Znacznie mniej do opowiadania prokuratorom mieli dwaj sędziowie zatrzymani w Warszawie i Piasecznie, Adam K. i Jarosław O. Ale i oni przypomnieli sobie, że w sezonie 2003/4 prowadząc jeden z meczów III ligi, wzięli łapówkę. Złożyli wyjaśnienia, wpłacili po 5000 zł i wyszli z aresztu. Nie wolno im sędziować, pozostaną pod nadzorem policji.