Teraz – jak ustalił Antoni Bugajski z portalu „Przegląd Sportowy – Onet” – prokuratorzy zajmujący się sprawą formalnie zamknęli śledztwo przeciwko byłemu sternikowi piłkarskiej federacji, a obecnie – wiceprezydentowi UEFA. Kolejnym etapem postępowania, trwającego od ponad dwóch lat, będzie decyzja merytoryczna: albo umorzenie sprawy, albo skierowanie do sądu aktu oskarżenia.
O co chodzi w zarzucie stawianym Zbigniewowi Bońkowi?
Prokuratorzy zarzucają byłemu prezesowi związku działania na szkodę PZPN. Formalny zarzut brzmi następująco: „działając wspólnie i w porozumieniu z innymi osobami, wyrządził PZPN szkodę majątkową wielkich rozmiarów w kwocie przekraczająca 1 mln zł w związku z umową sponsorską, nadużywając przysługujących mu uprawnień w zakresie negocjowania umów i niedopełnienia obowiązków w zakresie dbałości o mienie PZPN”.
Zbigniew Boniek atakuje prokuraturę w związku z zarzutem niegospodarności. „Sprawa szyta politycznie”
Konkretnie chodzi o wypłaconą przez związek prowizję – w wymienionej wyżej kwocie – jako wynagrodzenie za pośrednictwo w podpisaniu umowy z jednym ze sponsorów polskiej federacji. Wątpliwości prokuratorów prowadzących postępowanie wzbudził nie tyle samo wypłacenie prowizji, ale fakt, że – ich zdaniem – spółka, na konto której trafiły pieniądze, nigdy nie świadczyła stosownych usług na rzecz związku.
Zbigniew Boniek rozsierdził się dokumentnie. Ciska potężne gromy w internecie. „Arogancja i pycha!”
„Porozumienie [między PZPN i ową spółką – dop. aut.] zostało sporządzone i podpisane już po podpisaniu umowy sponsorskiej przez PZPN i opatrzono je nierzetelną datą, aby stworzyć pozory zawarcia porozumienia jeszcze przed zakończeniem negocjacji pomiędzy PZPN a ustalonym sponsorem” – napisała w oświadczeniu Prokuratura Krajowa, zarzucając fikcyjność owemu dokumentowi.
Co grozi Zbigniewowi Bońkowi?
Zbigniew Boniek kilka miesięcy temu stawił się w prokuraturze, nie przyznając się do winy. W mediach społecznościowych stanowisko organów ścigania w jego sprawie nazwał „wymyślonym politycznie zarzucikiem”. Przypomniał też, że w całej sprawie nie było „pokrzywdzonych”, bo PZPN - niezależnie od wypłaconej prowizji – na zawartej umowie sponsorskiej sporo zarobił.
Zbigniew Boniek wściekły po usłyszeniu zarzutu. Ostry komentarz, uważa sprawę za czysto polityczną
Wśród osób, którym w tej sprawie także postawiono zarzuty, jest m.in. były wiceprezes związku, Jakub Tabisz oraz były sekretarz generalny, Maciej Sawicki. Ten ostatni skomentował zarzuty w podobny sposób, jak Boniek. „W ramach pełnionej przeze mnie funkcji podpisałem kontrakt, dzięki któremu związek zarobił duże pieniądze” – napisał w oświadczeniu zamieszczonym w mediach społecznościowych.
Jeżeli po zamknięciu śledztwa akt oskarżenia trafi do sądu, Zbigniewowi Bońkowi – zgodnie z Kodeksem Karnym – może grozić kara pozbawienia wolności do lat 10.