W czwartek, 5 września, portal Wirtualna Polska poinformował, że Zbigniew Boniek usłyszał zarzuty w sprawie niegospodarności w Polskim Związku Piłki Nożnej. Jak przekazano, Boniek pojawił się w poniedziałek w szczecińskiej prokuraturze, nie przyznał się do winy i odmówił składania zeznań. Choć informacja od prokuratury mówiła o „zarzutach” wobec Zbigniewa Bońka, to sam zainteresowany twierdzi, że zarzut usłyszał tylko jeden. – Kilka refleksji. Mam prośbę do rzecznika Prokuratury Krajowej, pana Nowaka, jeśli wydajecie komunikat, to piszcie prawdę. Nie mam zarzutów, tylko jeden zarzut o niegospodarność, a to jest duża różnica. Zarzut ten jest wyimaginowany, absurdalny, wymyślony. (…) prokuratura szczecińska w ogóle nie powinna się tą sprawą zajmować, to nie jest w jej kompetencji – mówił Boniek w nagraniu opublikowanym na portalu X. Wcześniej napisał tam również, że to „wymyślony, polityczny zarzucik”.
Boniek ostro odpowiada: to zemsta na PZPN, na mnie
Nieco więcej wyjaśnień Boniek złożył w rozmowie z Romanem Kołtoniem na kanale „Prawda Futbolu”. Wyjaśnił tam, czego dotyczy cała sprawa. – To jest żadna sprawa. Jakiś odprysk afery senatora Gawłowskiego. PiS-owska zemsta na PZPN, na mnie. Jestem w stanie to udowodnić. Boniek nie dostał zarzutów, a dostał jeden zarzut: niegospodarności – zaczął były prezes PZPN – Uważam, że tę sprawę jak zobaczy ktoś normalny, to podrze papiery w pięć minut. Sprawa jest bardzo prosta. Mówi się o niegospodarności. PZPN podpisał umowę z jednym ze sponsorów, za którą dostał 20 mln zł. Jednemu człowiekowi wypłacił prowizję wynoszącą 7 procent. Jestem uczciwy, czysty. W tej sprawie nikt nic nie zrobił – wyjaśnił Zbigniew Boniek.
Później wyjawił też, dlaczego odmówił składania zeznań w prokuraturze. – Byłem przygotowany w stu procentach, aby odeprzeć ten zarzut, ale chciałbym zobaczyć dokumenty. Prokurator powiedział, że nie ma dokumentów. Może mi je pokazać za 16 dni. Czekałem na dokumenty, by się w tej sprawie wypowiedzieć. Nie rozumiem, na jakiej podstawie i kto w tej prokuraturze wyliczył, że PZPN stracił milion złotych. PZPN zyskał 20 milionów. To może spotkać każdego. Zarzut to nie jest akt oskarżenia. Do niego nie może dojść, chyba że mamy tak upolitycznioną prokuraturę, że mogą robić co im się podoba. Tu nikt nie zasłużył na to, by zostać podejrzanym – dodał wiceprezydent UEFA.