Andrzej Wrona: Jestem głodny zwycięstw

2014-10-04 11:12

Dla Andrzeja Wrony (25 l.) mistrzostwo świata ma wyjątkowy smak. Niewiele bowiem brakowało, aby już nie uprawiał sportu. - Miałem martwicę więzadła rzepki w kolanie. Lekarz dopiero po operacji mi wyznał, że było duże niebezpieczeństwo, że nie wrócę do siatkówki - opowiada nam.

"Super Express": - Chyba już oswoiłeś się z myślą, że masz złoty medal?

Andrzej Wrona: - Tak, a to złoto jest tym cenniejsze, że uwierzył we mnie dopiero trener Wspaniały w Bydgoszczy. Do tego dochodziły kontuzje: złamana ręka, zerwane więzadła w stawie skokowym, no i to kolano… Przed operacją ból był taki, że nie mogłem szybciej chodzić.

- Medal podobno zadedykowałeś dziadkowi, z którym byłeś blisko związany?

- To prawda, dziadek był dla mnie wyjątkową osobą. Walczył w Powstaniu Warszawskim, wychował mnie w duchu patriotycznym. Co niedziela zabierał na uroczystą zmianę warty na placu Piłsudskiego, chodziliśmy do muzeów: Kolejnictwa, Wojska Polskiego. Jestem pewien, że podczas mundialu wspierał mnie z góry.

Startuje PlusLiga. Mariusz Wlazły liczy na kolejne sukcesy

- W piękny sposób uczciłeś jego pamięć.

- Gdy dziadek zmarł, postanowiłem go uhonorować. Mam na plecach tatuaż Anioła Stróża zwieńczony podpisem dziadka.

- Z kolegą z drużyny Karolem Kłosem założyłeś firmę odzieżową, kręcicie świetne filmiki i przyjaźnisz się z Robertem Lewandowskim...

- Zaprojektowaliśmy i wyprodukowaliśmy czapki. Nie z chęci zysku, bo wyszliśmy na zero, ale po to, by wspomóc zaprzyjaźnioną fundację Herosi. Pracujemy nad nowymi projektami, a logo naszej firmy (KłosVSWrona) znajdzie się na koszulce Skry.

- A twoja przyjaźń z gwiazdą Bayernu Monachium?

- Jesteśmy kolegami, a nie przyjaciółmi, bo przyjacielem można nazwać kogoś, kogo zna się od lat. Poznaliśmy się dzięki jego siostrze Milenie, która grała w siatkówkę. Myślę, że z Robertem lubimy się i nieźle dogadujemy.

- Startuje PlusLiga. Po mistrzostwie świata będziesz miał motywację do walki?

- Chcemy obronić ze Skrą Bełchatów mistrzostwo Polski. Poza tym jeszcze żaden polski zespół nie wygrał Ligi Mistrzów. Jest o co walczyć. O zmęczeniu materiału nie ma mowy. Zresztą co by o tym powiedział Mariusz Wlazły, który jest mistrzem i wicemistrzem świata, ośmiokrotnie zwyciężał w lidze i ciągle stawia przed sobą nowe cele?!

KLIKNIJ: Polub Gwizdek24.pl na Facebooku i bądź na bieżąco!

ZAPISZ SIĘ: Codzienne wiadomości Gwizdek24.pl na e-mail

Najnowsze