- Po pierwszych dwóch partiach wydawało się, że kontrolujecie grę. Co się stało w trzecim secie?
Bartosz Kurek: - Aby wygrać mecz, trzeba wygrać trzy sety, nie można po dwóch spocząć na laurach. Wygraliśmy z Niemcami, bo walczyliśmy o każdą piłkę do samego końca.
- W sobotę gracie ostatni mecz grupowy z Turcją. Jak będzie wyglądał?
- Troszeczkę się obawiamy tego spotkania. Mieliśmy okazję oglądać mecz Turków z Niemcami i to jak sędziowie ulegają barwnym gestom gospodarzy. Turcja to teoretycznie słabszy zespół, ale z gospodarzem zawsze gra się trudno. Mam nadzieję, że te dwa zwycięstwa nie uśpią naszej uwagi i wyjdziemy do kolejnej rundy z trzema zwycięstwami.
- Grasz coraz lepiej i pewniej…
- Tak się czuję, ale przede wszystkim cieszę się ze zwycięstwa całej drużyny. Nie przykładam wagi do statystyk, oczywiście one dają pewien obraz gry, ale nie do końca.
- Jak się czujesz jako ważny zawodnik szóstki?
- Debiutuję jako zawodnik wychodzący w podstawowym składzie, to jest dodatkowa presja. Może początek nie był najlepszy, ale potem paraliż ustąpił i udało się zakończyć mecz pozytywnie. Nie do końca jestem zadowolony z ataku, jest coraz lepszy, ale może być jeszcze pewniejszy, pozostałe elementy, czyli blok i obrona, funkcjonują nieźle.
- Czy mecz z Niemcami miał dla Was specjalne znaczenie?
- Chodzi zapewne o trenera Raula Lozano po drugiej stronie siatki? Potraktowaliśmy to spotkanie jak każde inne. Takie jest życie sportowca i trenera, że dziś się jest w jednej drużynie, a potem gra się przeciwko sobie. Nie ma żadnych dodatkowych podtekstów, tylko maksymalna koncentracja.