Bartosz Kurek wyjawił całą prawdę o rodzicach. Potrzebował ich, przeżył bardzo ciężkie chwile
Bartosz Kurek od lat jest bez wątpienia jednym z najbardziej ulubionych sportowców w Polsce. Mimo wielkiej popularności i uznania, sportowiec przeżywał dość ciężkie chwile na początku swojej kariery. Jak sam przyznał, w tych ciężkich dla niego czasach, wielką rolę odegrali rodzice. Prawda na temat gwiazdora siatkarskiej reprezentacji Polski wyszła na jaw.
Bartosz Kurek jest postacią, która od lat budzi wielki podziw i stanowi o wielkiej sile drużyny narodowej. Życie uwielbianego sportowca nie zawsze jednak było usłane różami, a on sam niejednokrotnie musiał mierzyć się z dużymi problemami. Jak sam przyznał, pierwsze lata profesjonalnej gry w siatkówkę były dla niego wyjątkowo ciężkie. Na całe szczęście, mógł wtedy liczyć na wsparcie rodziców.
Wzięli Mariusza Pudzianowskiego z zaskoczenia! Włożyli mu to w ręce i kazali brać się do roboty
Bartosz Kurek szczerze o początkach kariery. Nie było łatwo
Dla każdego młodego i początkującego sportowca, początki profesjonalnej kariery są wyjątkowo ciężkie. Nie inaczej było u Bartosza Kurka, który w wieku 16 lat zaczął pojawiać się na siatkarskich parkietach. Jak sam przyznał, bardzo szybko musiał dorosnąć i nabrać odpowiedzialności.
- To właśnie sport nauczył mnie samodzielności oraz odpowiedzialności, ale także dyscypliny i pracowitości. Wiadomo, że plan dnia jest napięty, a długo wszystko godziłem ze szkołą i musiałem to ogarnąć. Poza tym trening czyni mistrza, więc sumienność jest obowiązkowa. - przyznawał Bartosz Kurek.
Gigantyczne oszczędności w PZPN. Kulesza wyjawił zatrważające fakty, chodzi o miliony złotych
Aby zobaczyć zdjęcia żony Bartosza Kurka, Anny, bez makijażu, przejdź do galerii poniżej.
Bartosz Kurek potrzebował rodziców. To na nich mógł liczyć
Jak wspomina Kurek, rodzice, którzy w przeszłości grali w siatkówkę, okazali się wyjątkowo pomocni w tak ciężkich chwilach. Jak sam przyznaje, jego najbliżsi zawsze mieli dla niego czas i byli dla niego prawdziwym drogowskazem.
- Trzeba było szybko stanąć na własne nogi i podejmować samodzielnie decyzje, choć zawsze mogłem dzwonić do rodziców, radzić się czy pożalić. - wspominał Bartosz Kurek.