- Muserski to zdrajca. Innym problemy rodzinne nie przeszkadzają. Tylko on nie może przyjechać na zgrupowanie. Muserski jest już przegrany - wypalił wszechwładny prezes. I wywołał burzę, której sam... nie postanowił gasić. Ba! Z każdym kolejnym wywiadem tylko udowadnia jeszcze bardziej, że jednego z najlepszych siatkarzy świata prawdopodobnie najchętniej zobaczyłby gdzieś w okolicach Syberii.
Muserski to zdrajca ojczyzny
- Niech siedzi przed telewizorem. Przy choince. Rosja go nie potrzebuje. Od dwóch lat gra na poziomie, który nie przystoi gwiazdom światowego formatu. Zrobił głupotę, nie ma sensu się nim zajmować. Sam się skreślił. Rosja wystapi w kwalifikacjach olimpijskich bez swojego kapitana. Byłego kapitana - dodał w kolejnych wypowiedziach.
Skąd ten wybuch? Szewczenko siedzi bowiem na minie. Rosja musi zakwalifikować się na igrzyska w Rio de Janeiro. Pierwsza szansa to właśnie turniej kwalifikacyjny w Berlinie, zaplanowany na 5-10 stycznia 2016 roku. Tyle że bez Muserskiego o podobny sukces może być ciężko. "Sborna" traci coraz bardziej dystans do czołówki światowej, a brak Muserskiego kryzys ten tylko pogłębi.
Grzegorz Krychowiak zagra w Arsenalu Londyn?
Co na to Muserski? Sprawia wrażenie... wystraszonego. - Przepraszam wszystkim. Będę kibicować kolegom. Nie potrafię w obecnej chwili skupić się na siatkówce - oświadczył 27-letni siatkarz, jeden z najlepszych w historii Rosji. Bohater między innymi olimpijskiego finału z Londynu, gdy "Sborna" przegrywała już 0:2 z Brazylią, a po fenomenalnym występie swojej "wieży" wygrała 3:2 i sięgnęła po złoty medal.
Cóż, Związek Radziecki upadł, ale mentalność towarzyszy nie upadnie chyba nigdy. Nie tam. Szewczenko widocznie na razie czuje się mocny, więc strzela do kogo popadnie. Ale jak mówi stare radzieckie przysłowie, "na was towarzysze, też przyjdzie pora".