Krytyka i negatywne komentarze w sporcie to nic nowego. Zwłaszcza, gdy danemu sportowcu, czy drużynie niekoniecznie się wiedzie. Zawodnicy są przygotowani na nieprzychylne zdania fanów i w dużej mierze przechodzą nad tym do porządku dziennego, choć najpewniej zależy to od konkretnego sportowca, jak sobie z tym radzi. Trudno jednak zrozumieć, gdy zawodnicy otrzymują od internautów prywatne wiadomości, w których dostają groźby. Z taką sytuacją do czynienia niejednokrotnie miała Paulina Damaske.
Polska siatkarka dostawała obrzydliwe wiadomości
Siatkarka jakiś czas temu opublikowała obrzydliwą wiadomość, jaką dostała od jednego z internautów, czym wywołała spore poruszenie. Okazuje się, że to nie była pierwsza taka sytuacja w jej życiu. W rozmowie z TVP Sport zdradziła, kiedy pierwszy raz spotkała się z groźbami w wiadomościach. - Wydaje mi się, że był to mój pierwszy profesjonalny sezon w Grot Budowlani Łódź. Nie będę przytaczać dokładnych słów, bo mi nie wypada, natomiast sens wiadomości był taki, że mam "wyjechać z Łodzi". Dodatkowego tła temu wszystkiemu dodał fakt, że miasto to nie należy do najbezpieczniejszych po zmroku. Przestraszyłam się więc trochę - przyznała siatkarka.
Damaske opowiada, że niektóre jej koleżanki bardzo mocno przeżywają ohydne wiadomości. - Pojawiały się łzy i niepokój. Ktoś kilkoma zdaniami napisanymi w internecie potrafi odebrać nam poczucie bezpieczeństwa. Pierwszego dnia nie wiedziałyśmy, co mamy z tym zrobić. To była groźba, która mogła mocno odbić się na naszej psychice. Czułam, że musimy o tym głośno powiedzieć, bo dzięki temu łatwiej będzie nam się tego "pozbyć" z głów - powiedziała Damaske o niedawnej sytuacji.