W Polsce najwyższe transfery to sumy w granicach pół miliona euro za sezon. Nieoficjalnie mówi się, że taki poziom może osiągać gaża francuskiego atakującego Resovii Stephena Boyera. Jednak Leon do tej pory był na zupełnie innej półce finansowej. Zarówno w Rosji (galaktyczny Zenit Kazań w latach 2014–18), jak i ostatnio w Italii inkasował ponad milion euro za rok gry. Można więc spytać, kto byłby w stanie zapłacić mu takie pieniądze w PlusLidze, skoro całe budżety najbogatszych klubów w naszym kraju to w przeliczeniu sumy w okolicach 4–5 mln euro.
Oto optymalna opcja dla Leona
Tu zagra Wilfredo Leon? Coraz więcej wskazuje na ten kierunek, tylko tam jest wielka kasa
– Ciężko mi uwierzyć w to, że trafi do nas – mówi „Super Expressowi” Jakub Bednaruk, trener siatkówki i ekspert telewizyjny. – To wciąż zawodnik wysokobudżetowy, Polska chyba jest jeszcze na to „za krótka”. Moim zdaniem optymalną opcją dla Leona będzie Turcja. Nie trzeba grać tak dużo jak w Japonii, a są konkretne pieniądze i gwiazdy tam lgną. Nie zaskoczy mnie wybór turecki, chociaż dla mnie i tak najważniejsze, żeby był zdrowy na igrzyska.
Inna istotna kwestia to ostatnie przejścia zdrowotne Leona. W tym sezonie leczył kolano i dopiero niedawno zaczął wchodzić do gry, ale na razie na epizody.
– Dlatego potencjalni pracodawcy mogą jeszcze zwlekać z decyzją, bo zastanawiają się jak wygląda jego zdrowie i forma fizyczna – uważa Bednaruk. – Mimo to chyba jednak nie nadszedł wciąż moment, gdy polskie kluby będzie stać na Wilfredo. To bardzo duży wydatek, nie było u nas kontraktów wartych nawet połowę tego, co zarabiał do tej pory.