Sprawił to gracz będący prawdziwym odkryciem nowego sztabu trenerskiego - Mateusz Mika (23 l.), którego kariera nabrała rozpędu, gdy asystent Antigi Philippe Blain (54 l.) polecił go do zespołu narodowego. Blain znał Mikę doskonale z rocznej współpracy w Montpellier i wiedział, że w tym chłopaku drzemią pokłady niewykorzystanego talentu.
Gwiazdy typują wynik meczu Australia - Polska [WIDEO]
W kadrze "Mikuś" miał terminować u boku bardziej doświadczonych kolegów, tymczasem już w Lidze Światowej pokazał pazurki, gdy trenerzy konsekwentnie stawiali na niego w kolejnych meczach. W tygodniu poprzedzającym mundial praktycznie było już jasne, że to właśnie Mika będzie partnerem Michała Winiarskiego (31 l.) na pozycji przyjmującego w wyjściowym składzie.
Polacy rozjechali Serbów 3:0 na Stadionie Narodowym, a Mika, który zdobył 11 pkt, należał do głównych aktorów pięknego widowiska. Swoją rolę ocenia jednak więcej niż skromnie. Woda sodowa na pewno nie uderzyła mu do głowy.
- Robię po prostu to, co robiłem od zawsze. Gram w siatkówkę, a całą otoczką staram się nie przejmować. Koncentruję się tylko na tym, żeby grać jak najlepiej - tłumaczy zawodnik, który ma szansę być prawdziwym jokerem w talii Antigi.
Przed kolejnymi czterema meczami grupowymi nastroje w kadrze są coraz bardziej optymistyczne. - Nie trzeba nas było mobilizować na mundial, każdy zdaje sobie sprawę, o co tutaj gramy, jak ważne mecze nas czekają i jak prestiżowe było otwarcie turnieju - uważa Mika. - Zaczęliśmy dobrze, przez chwilę cieszyliśmy się z sukcesu w meczu otwarcia, ale teraz myślimy już o kolejnych rywalach. Chcemy wygrać pozostałe cztery mecze w grupie - zapowiada bez wahania.
KLIKNIJ: Polub Gwizdek24.pl na Facebooku i bądź na bieżąco!
ZAPISZ SIĘ: Codzienne wiadomości Gwizdek24.pl na e-mail