To miał być piękny weekend pełen siatkarskich emocji. Reprezentacja Polski miała zmierzyć się w towarzyskim dwumeczu z kadrą Estonii w dniach 26-27 lipca. Termin uzgodniono w maju i od tego czasu nic nie wskazywało na to, by do spotkań miało nie dojść... Kompletnie niespodziewanie, na stronie tamtejszej federacji nagle pojawiły się informacje o tym, że rywale do Polski się nie wybierają. To oczywiście nie mogło się spodobać selekcjonerowi Vitalowi Heynenowi. Cała sprawa ma związek z rosnącą liczbą zachorowań na koronawirusa w naszym kraju.
Cristiano Ronaldo ROZJECHANY bez litości. Porównany do Kena od lalki Barbie
Najbardziej absurdalny był jednak sposób poinformowania trenera Heynena o całej sytuacji. Ten miał dowiedzieć się o tym... w środku nocy. - Do mnie ta wiadomość dotarła o 2:30 w nocy. A więc dzięki Estonio za pozbawienie mnie snu i odpoczynku. Nie robi się takich rzeczy jeden dzień przed meczem, do tego opierając się na tylko kilku przesłankach. Jeden siatkarz Trefla Gdańsk jest zarażony, w całej Polsce jest trochę więcej przypadków, głównie w południowej części kraju, ale nie wydarzyło się nic drastycznego - irytował się Heynen cytowany przez SportoweFakty.wp.pl.
Bronić swojej federacji próbował selekcjoner, Cedric Enard. - Chcielibyśmy zmierzyć się z aktualnym mistrzem świata, ale przede wszystkim musimy dbać o zdrowie - mówi cytowany przez portal SportoweFakty.wp.pl. Mimo to, trener Polaków uważa, że sposób wybrany przez Estończyków nie był dobry.
Biało-czerwoni nie wracają jednak do domów. By zapewnić kibicom dodatkowe emocje, rozegrane zostaną wewnętrzne sparingi. Polsko-polski pojedynek z pewnością będzie pasjonujący!
Koronawirus: Nowe zasady w halach i na basenach. Są konkretne, liberalne przepisy
