To czwarta z rzędu przykra niespodzianka, która robią nam Słoweńcy w mistrzostwach Europy. Do 2015 (ćwierćfinał), 2017 (baraż o ćwierćfinał) i 2019 (półfinał) dołącza nieszczęsny 2021 rok, w którym wydawało się, że dość już mamy fatalnych przegranych. Biało-Czerwoni muszą wykrzesać z siebie jeszcze siły do walki o trzecie miejsce europejskiego czempionatu, w niedziele 19 września o 17.30. Rywalem: Włochy lub Serbia. Rozgrywający reprezentacji Polski Fabian Drzyzga uważa, że nie ma znaczenia waga brązowego krążka, trzeba się po niego schylić za wszelką cenę. – Lepiej skończyć z delikatnym uśmiechem, a nie na czwartym miejscu. Wbilibyśmy sobie wtedy mały gwóźdź do, nie powiem trumny, bobym przesadził, ale do tabliczki, że ten sezon nie jest najwybitniejszy. Nie interesuje mnie ranga medali, dla polskiej siatkówki każdy jest w jakiś sposób cenny – powiedział Drzyzga po meczu ze Słoweńcami.
Słoweńcy mówią o prowokacji po skandalu z hymnami
– Jak się zmobilizujemy na ostatniego rywala? Trzeba powiedzieć sobie, że warto wygrać ostatni mecz, poza tym spojrzeć na tych kibiców, którzy są z nami od początku mistrzostw. Chcemy dać im więcej radości i przyjemności. Na ten moment trzeba starać się wyrzucić ten mecz jak najszybciej z głowy. Czasu nie cofniemy, nie ma sensu analizować detali – mówi Drzyzga. – Może będziemy też mniej zmęczeni niż drużyna, która skończy swój półfinał później. To może dać z pięć procent przewagi. Trzeba jutro wyjść i zapieprzać, by podnieść brązowy medal, bo nie wyobrażam sobie żebyśmy mogli zająć czwarte miejsce, przy takiej publiczności i biorąc pod uwagę jak nasza grupa funkcjonuje ze sobą.
Vital Heynen nie wytrzymał po tym, co stało się przed meczem ze Słowenią! Ogromny skandal