Grzegorz Bociek: Wreszcie czuję, że żyję!

2015-10-29 3:00

Stracił cały siatkarski rok, bo najpierw zmagał się z poważną chorobą, a potem dochodził do siebie i przygotowywał organizm do powrotu na parkiet. Grzegorz Bociek (24 l.), atakujący Zaksy Kędzierzyn, przerwał karierę z powodu nowotworu układu limfatycznego, ale na chwilę nie zwątpił. - Od razu powiedziałem, że wrócę. I jestem - mówi "Super Expressowi".

Bociek od kilku miesięcy znowu trenuje, właśnie kończy przygotowania do sezonu w barwach kędzierzynian. Rozgrywki PlusLigi ruszają w piątek. Zaksa po przebudowie drużyny, zmianie trenera i wzmocnieniach znowu ma się liczyć w walce o tytuł.

- Jedyna walka, jaka mnie teraz czeka, to ta o miejsce w składzie Zaksy - przekonuje siatkarz, który na przełomie 2014 i 2015 r. przez kilka miesięcy przechodził chemioterapię. Przez ten czas przybrał na wadze, stracił siłę i zgubił sportową formę. W połowie roku, po wyleczeniu, mógł pomału wracać do siatkarskiego reżimu.

Zobacz: Rio 2016: Polscy siatkarze oficjalnie poznali rywali w kwalifikacjach do igrzysk!

- Wreszcie czuję, że żyję. Jestem w normalnej dyspozycji. Zrzuciłem 6 kg, a gdy waga spadnie jeszcze o półtora, będzie idealnie - zapewnia Grzegorz. - Przedtem nie przypominałem sportowca, trochę byłem nalany, teraz jest zupełnie inaczej, po prostu normalnie - cieszy się i wyrzuca z głowy przykre wydarzenia z października 2014 roku, kiedy to podczas specjalnie zwołanej konferencji prasowej poinformował o chorobie.

- Teraz staram się już nie myśleć o tym, co było rok temu i jak musiałem potem walczyć z nowotworem - podkreśla Bociek. - Czuję się trochę tak, jakbym spędził ostatni rok na jakichś dalekich wakacjach, przez co straciłem cały sezon. To wszystko było bez sensu, ale teraz zaczynam od nowa - przekonuje zawodnik, który jest także w kręgu zainteresowań selekcjonera Stephane'a Antigi.

Sprawdź: Sebastian Świderski: Trener mówi na mnie presidente

- Na razie czekam na ligę, przed którą zmieniliśmy praktycznie 80 procent składu, mamy w drużynie wiele gwiazd i nowego świetnego trenera. Czujemy się mocni, możemy utrzeć nosa faworytom - kończy Bociek.

Najnowsze