Jako trener umiał się uczyć, ale też potrafił zachować swoje zdanie. Krótko mówiąc – świetny facet, który właśnie wchodzi w najlepsze w naszym zawodzie lata, kiedy ma się już odpowiednią ilość wiedzy, a jeszcze pełny zapas ambicji do realizowania założonych celów.
Nie boję się o jego kontakty z zawodnikami. Umiał być dla nich kumplem, ale z rodzaju tych, którzy to, co trzeba dokładnie wyegzekwują. Słyszałem wątpliwości, czy Jacek, trener z doświadczeniem wyłącznie klubowym, podoła roli selekcjonera. Odpowiadam: podoła!
Przeczytaj koniecznie: Jacek Nawrocki: Jestem gotowy na reprezentację
Moja jedyna wątpliwość dotyczy możliwości łączenia funkcji trenera kadry z pracą w klubie. Nawet takim jak Skra, w której gra trzon reprezentacji.
Nawrocki bardzo na to nalega, sądzi, że codzienna współpraca z Wlazłym, Winiarskim, Plińskim czy Możdżonkiem daje mu lepszą kontrolę nad kluczowymi zawodnikami także drużyny narodowej. Ale ja byłem kiedyś selekcjonerem i wiem, że praca z kadrą nie zostawia wolnego miejsca i czasu. Trzeba jej poświęcić wszystko.
Byłoby wielką stratą, gdyby Jacek zrezygnował z kadry dlatego, że nie może jej prowadzić jednocześnie ze Skrą. Byłoby niedobrze, gdyby zgubił się w rozdwojeniu ról. Ale stawiam na Jacka Nawrockiego i jego rozsądek. Los postawił go przed dużym wyzwaniem i wierzę, że wybierze rozsądnie.
Ireneusz Mazur: Wierzę w Jacka Nawrockiego
Wiadomość, że Jacek Nawrocki jest przymierzany do funkcji selekcjonera reprezentacji siatkarzy szczerze mnie ucieszyła. Przez trzy lata Jacek był moim asystentem w Bełchatowie i z tamtego okresu wyniosłem o nim jak najlepszą opinię. Był profesjonalny, solidny i lojalny.