Jakub Kochanowski: Mama kazała mi grać w siatkówkę [ZDJĘCIA]

2017-07-04 8:38

Ledwo wywalczył złoto mistrzostw świata juniorów i tytuł najbardziej wartościowego siatkarza imprezy, a już dzień później dostał powołanie do szerokiej kadry seniorów na mistrzostwa Europy 2017. - To wielka sprawa, mam nadzieję, że nauczę się jeszcze więcej - zapowiada Jakub Kochanowski (20 l.), środkowy AZS Olsztyn.

Na wszystkich wielkie wrażenie zrobiła kapitalna seria 48 zwycięstw naszych juniorów na arenie międzynarodowej. - Jeśli ktoś czekał, kiedy nam się powinie noga, to nam to tylko pomagało w dodatkowej mobilizacji. Miło było takim ludziom udowodnić, że jednak jesteśmy mocni - podkreśla MVP mundialu.

Kochanowski nie jest zupełnym debiutantem w dorosłej siatkówce i ma szansę poważnie zaistnieć w reprezentacji trenera Ferdinando De Giorgiego (56 l.), z którą był wcześniej na obozie. Ubiegły rok spędził w Olsztynie pod okiem weterana Daniela Plińskiego.

- Daniel to gość, który nauczył mnie siatkarskiego cwaniactwa. Seniorską siatkówkę od juniorskiej dzieli przepaść, chodzi o powtarzalność akcji, dopracowanie szczegółów technicznych. Trener De Giorgi zwraca uwagę na takie detale, o których mi się nawet nie śniło - opowiada Kochanowski, który dodaje, że powalczy o nominację na mistrzostwa Europy seniorów.

Zobacz: Eurovolley 2017. Szeroki skład reprezentacji Polski. Oto wybrańcy De Giorgiego

- Jeśli moja praca na zgrupowaniu wystarczy, żeby wskoczyć do składu, to super. Jeśli nie, to chciałbym przynajmniej spokojnie stanąć przed lustrem i spojrzeć sobie w twarz, wiedząc, że zrobiłem wszystko, co się dało - mówi Kuba.

Wychowanek MOSiR Giżycko nie musiał być gwiazdą juniorskiej siatkówki. Wcale nie zaczynał od tej dyscypliny. - Przed siatkówką było dużo różnych rzeczy: piłka nożna, żeglarstwo, aikido, piłka ręczna - wylicza. - Podobno dobrze liznąć różnych sportów, zanim znajdzie się właściwy, bo człowiek wszechstronnie się rozwija. W końcu, w czwartej klasie podstawówki, zapadła decyzja o siatkówce.

Jak przyznaje, kluczowe było zdanie mamy. - To ona wypchnęła mnie na treningi. A ja, jak to młody człowiek, miałem kilka kryzysów. Nudziło mi się, nie chciało mi się jeździć na treningi. Mama bardzo twardo obstawała przy swoim, kazała jechać na zajęcia, powtarzała, że najpierw trzeba czegoś spróbować, żeby podjąć właściwą decyzję. Jak widać, opłaciło się.

Najnowsze