Siatkówka, Jastrzębski Węgiel, siatkarze, drużyna

i

Autor: Jastrzębski Węgiel Siatkarze, działacze i trenerzy Jastrzębskiego Węgla

Jastrzębski Węgiel siatkarskim mistrzem Polski! Zaksa Kędzierzyn zdetronizowana! [WIDEO]

2021-04-18 19:46

Ale sensacja! Siatkarze Jastrzębskiego Węgla rozbili 3:1 Zaksę Kędzierzyn i zostali mistrzami Polski sezonu 2020/21. Żelazny faworyt, rozstawiony z jedynką, został pokonany zaledwie po dwóch meczach, oba zakończyły się wynikiem 3:1 dla jastrzębian. Pokazali oni równiejszą grę, lepiej zbilansowany zespół, a kędzierzynianom, świetnym przez cały sezon, zabrakło chyba nieco sił w walce o złoto. Zaksa broniła tytułu z 2019 roku (w 2020 r. mistrzostwa Polski nie przyznano), a Jastrzębski po raz ostatni miał złoto 17 lat temu.

– Wszyscy mamy poczucie, że da się, że jednak ta Zaksa to nie jest zespół z innej galaktyki. Mimo że potrafią grać naprawdę fantastycznie, to jeżeli zagramy swoją najlepszą siatkówkę i wzniesiemy się na najwyższy poziom, możemy z nimi wygrać – zapowiadał libero jastrzębian Jakub Popiwczak. Podobny był ton przyjmującego Zaksy Kamila Semeniuka. One też twierdził, że wszystko, czego potrzeba do sukcesu, to „swoja” siatkówka. – Od rozpoczęcia gry chcemy wejść agresywnie, postaramy się zagrać to, co potrafimy, a wtedy możemy wygrać z każdym. Wiele razy udowodniliśmy to w tym sezonie. Nie pozostaje nam zresztą nic innego jak wyjść, walczyć, wyszarpać zwycięstwo i doprowadzić do trzeciego meczu u nas – komentował Semeniuk.

On i koledzy szybko pokazali, po co przyjechali do Jastrzębia. Kilka pierwszych akcji i już było 6:1 dla Zaksy, a bohaterem otwierających minut był Aleksander Śliwka, posyłający asa za asem. Śliwka wypadł mizernie w pierwszym meczu, nic dziwnego, że chciał od razu zaistnieć w pozytywny sposób w drugim starciu. Dobre zagrywki i gra blokiem były wizytówką kędzierzynian w pierwszym secie. Kiedy Jastrzębski Węgiel zaczął odpowiadać tym samym, odrabiał straty. Atakujący gospodarzy Mohamed Al-Hachdadi znowu został zmieniony przez Jakuba Buckiego, tym razem jednak o wiele szybciej niż w pierwszym spotkaniu, bo ponownie nie dawał sobie rady – Marokańczyk skończył ledwie 1 z 7 ataków. Aktywny i regularny Bucki od razu zaznaczył obecność, ale jego zespół musiał odrabiać straty z 11:18. Przy dobrym bloku to się nawet udawało – doszło do stanu 20:22, ale Zaksa, mimo że nie zachwycała w akcjach ofensywnych (słaby początek Łukasza Kaczmarka), wyciągnęła pierwszego seta.

Vital Heynen dla „SE” o utracie pracy w Perugii: Wiedziałem, że mnie zwolnią [WYWIAD]

Kluczową postacią jastrzębian po raz kolejny był Jakub Bucki. Rezerwowy bombardier nie ma w zwyczaju się mylić i robi to, co trzeba w najważniejszych momentach. W drugim secie jego trzy asy z rzędu dały prowadzenie 11:10 gospodarzom i od tego momentu szala zaczęła się przechylać na ich stronę. Trener Zaksy Nikola Grbić w czasie przerwy żądał od swoich podopiecznych większego ryzyka na zagrywce, ale ci nie za bardzo umieli to wdrożyć, a kiedy na serwisie po przeciwnej stronie stawał Bucki, siał popłoch w kędzierzyńskich szeregach. Znów kapitalna seria jego atomowych uderzeń rozbijała organizację gry faworytowi. Jastrzębski Węgiel objął prowadzenie 22:17 i nie oglądał się do tyłu, tym bardziej że Zaksa gwałtownie osłabła w ataku.

Nie miała też argumentu w zagrywce, fantastyczne przyjmujący Jastrzębski Węgiel przeważał zdecydowane tym elementem. Było to widać w trzeciej partii. Była niezwykle zacięta, kończona na przewagi. Najpierw 19:16 wygrywali gospodarze, wobec słabej postawy nieskutecznego przyjmującego Zaksy Kamila Semeniuka. W transie był tymczasem Tomasz Fornal. W Zaksie wrócił „do żywych” mniej widoczny poprzednio Kaczmarek. Setbole były zarówno po jednej jak i po drugiej stronie. Ostatecznie przy przechodzącej piłce po serwisie Jurija Gladyra jastrzębianie wygrali do 25 i byli jednego seta od tytułu.

Tomasz Fornal, bohater otwarcia finału PlusLigi: Nie chcę już słyszeć o koronawirusie

Kędzierzynianie musieli liczyć na lepsze serwowanie i od takich akcji zaczęli seta numer cztery. Trudniej rozgrywało się Lukasowi Kampie, niemiecki prowadzący grę Jastrzębskiego Węgla nie wystawiał dokładnie, a jego koledzy popełniali błędy. Zaksa prowadziła 15:11 po zaskakującej zagrywce Kaczmarka. Przy stanie 16:14 dla Zaksy boisko opuścił Semeniuk, goście zaczęli się gubić, stracili 4 pkt z rzędu i był remis 16:16. Kędzierzynianie wyglądali na zdezorientowanych. Kiedy Gladyr zablokował Śliwkę, zrobiło się 18:17 dla Jastrzębia, 7 pkt od złota. Na 20:18 podwyższył asem Gladyr, emocje sięgały zenitu, tym bardziej że Bucki został zablokowany (20:20). Po słabym ataku Semeniuka było 23:21 dla Jastrzębia. Kiwka Szymury dała meczbola na punkt mistrzowski (24:22), niewykorzystanego przez miejscowych. Przy drugim piłkę nad siatką skończył Gladyr. 25:23 i złoto jastrzębian po raz pierwszy od 2004 roku!!! 

Nasi Partnerzy polecają
Najnowsze