- Teraz dopiero zaczynają się prawdziwe mistrzostwa świata - zgodnie mówią polskie siatkarki przed sobotnim startem II rundy mundialu w Japonii. Na początek, z samego rana polskiego czasu, naprzeciw Polek wyszła ekipa Korei Płd.
Polki przez dwa poprzednie dni nie grały, skupiły się na treningach i analizowaniu na wideo siły najbliższych przeciwniczek. Trener Jerzy Matlak musiał zadbać o swoje gwiazdy, którym dał ostatnio odpocząć najwięcej. Mowa głównie o Annie Werblińskiej (26 l.), Joannie Kaczor (26 l.) i Małgorzacie Glince-Mogentale (32 l.), czyli trójce, która ma zdobywać najwięcej punktów dla biało-czerwonych.
- Mam nadzieję, że w ciągu dwóch dni zawodniczki się pozbierały. Chodzi mi przede wszystkim o te, które grały do tej pory najwięcej. Liderki zespołu muszą teraz zagrać na najwyższym poziomie. To konieczne, byśmy mogli wygrywać z kolejnymi rywalkami w drugiej rundzie - komentuje trener reprezentacji Polski.
Nasze zawodniczki są gotowe na wielkie wyzwanie.
- Turniej na dobre rusza w sobotę, w tym sensie, że przeciwniczki będą już z najwyższej półki - mówi kapitan drużyny narodowej, Aleksandra Jagieło (30 l.). - Trzeba będzie się nieźle spiąć, żeby wygrać.
- Szczerze mówiąc, musimy się martwić tylko o siebie, nawet się nie zastanawiam, z kim gramy, na kogo wpadamy - uważa Glinka, która przed każdym meczem przejmuje na chwilę rolę trenera i specjalnymi pogadankami motywuje koleżanki do walki, wpajając im, że mają czuć się na parkiecie silne i pewne siebie. Oby recepta "Maggie" poskutkowała.