Katarzyna Skowrońska chce znów poczuć smak sukcesu

2010-07-17 4:45

Najpierw Kołobrzeg, teraz Szczyrk. Brzmi jak wymarzone wakacje, ale nie dla polskich siatkarek. Podopieczne Jerzego Matlaka wykuwają w tych miejscach formę przed trudnym sezonem. Jedną z najciężej pracujących jest Katarzyna Skowrońska (27 l.).

Popularny "Skowronek" wraca do polskiej kadry po dwóch latach. Przerwa spowodowana była głównie problemami ze zdrowiem.

- Miło jest spotkać się ze starymi koleżankami i poznać nowe. Brakowało mi też tego wycisku od trenerów - śmieje się czołowa polska atakująca. - Strasznie tęskniłam za tymi zgrupowaniami i dlatego bardzo chętnie przyjechałam najpierw do Kołobrzegu, a teraz do Szczyrku. Bo my, kobiety, jesteśmy zmienne: raz wolimy morze, raz góry - puszcza oko.

Polskie siatkarki pracują ciężko, by nie zabrakło im sił w nadchodzącym, bardzo wymagającym sezonie reprezentacyjnym, którego główną imprezą będą jesienne mistrzostwa świata.

- Trudno powiedzieć, że my już teraz szlifujemy formę, bo na razie to jej... nie mamy - przyznaje z rozbrajającym uśmiechem Skowrońska. - Powiem szczerze, że piłka na razie w ogóle mnie nie słucha! Gdybym teraz miała walczyć o medal, to na pewno bym go nie zdobyła, bo na razie jestem po okresie wypoczynku i można powiedzieć, że uczę się siatkówki od nowa - tłumaczy. - Ale po to ciężko pracuję, żeby powrócić do formy, żeby pojechać na mistrzostwa świata i żeby właśnie na ten najważniejszy moment przygotować optymalną formę. Grupy w mistrzostwach świata nie mamy trudnej, więc plan minimum to z niej wyjść - deklaruje gwiazda polskiej kadry.

Skowrońskiej marzą się zresztą sukcesy nie tylko reprezentacyjne. Polska siatkarka zmieniła właśnie włoskie Pessaro na Fenerbahce Stambuł.

- We Włoszech było mi bardzo dobrze, mamy tam z mężem wielu przyjaciół. Równie dobrze mogłam dalej siedzieć w Pessaro w domu nad morzem i na nic nie narzekać, ale uwielbiam wyzwania. Fenerbahce to klub, w którym mogę realizować swoje ambicje, czyli walkę o zwycięstwo w Lidze Mistrzyń - opowiada Skowrońska, która ma jednak małe obawy związane z przeprowadzką do Turcji.

- Byłam kilka razy w Stambule i przeraża mnie wielkość tego miasta - zdradza. - Tam przecież jest ponad 10 milionów ludzi! Mam tylko nadzieję, że uda nam się tam odnaleźć z Gosią Glinką - dodaje.

Co ciekawe, Glinka, która podpisała kontrakt z Vakifbank Stambuł, nad formą pracuje również w Szczyrku, choć decyzji o powrocie do kadry jeszcze nie podjęła. - Nie namawiam jej na grę w reprezentacji. Gosia ma swoje zdanie i nie sądzę, żebym miała na nią jakikolwiek wpływ - mówi Skowrońska.

Najnowsze