Marcin Komenda

i

Autor: Cyfra Sport Marcin Komenda

Marcin Komenda przyznaje: W genach dostałem miłość do siatkówki [WYWIAD]

2019-07-19 5:44

Marcin Komenda (21 l.) rewelacyjnie kierował grą reprezentacji Polski w meczach Ligi Narodów, z Final Six włącznie. To może być rozgrywającym kadry na długie lata. A są i tacy fachowcy którzy uważają, że już nie ustępuje Fabianowi Drzyzdze (29 l.) i Grzegorzowi Łomaczowi (32 l.). - Nie chcę porównywać się do Fabiana i Grześka, każdy z nas ma swoje atuty. Wybór należy do trenera Heynena – mówi „Super Expressowi” Komenda. 

„Super Express”: - Ma Pan zaledwie 21 lat, a w Final Six grał pan jako rutyniarz… Wszyscy Pana chwalą.
Marcin Komenda
: - Na mojej pozycji doświadczenie jest szczególnie ważne w siatkówce. Ale od trzech lat gram jako zawodnik „szóstkowy” i ilość meczów robi swoje. Tak wybierałem klub razem z menedżerami, żeby skala trudności była stopniowo coraz większa. W Kielcach grałem o utrzymanie w lidze, później w Katowicach - o pierwszą ósemkę. A teraz czekają mnie występy w czołowym klubie, w Resovii, do której wracam, bo byłem z niej wypożyczany do obu klubów.

- Jest pan zawiedziony, że trener Heynen nie dołączył pana do kadry przygotowującej się do turnieju kwalifikacyjnego do igrzysk?
- Rozumiem decyzję trenera. Mam nadzieję, że trener Heynen jest ze mnie zadowolony i ufa mi. W tym roku będą jeszcze ME i Puchar Świata i być może dostanę  szansę.

- Co musi pan poprawić, żeby dogonić Drzyzgę i Łomacza?
- Oj, ciężkie pytanie (śmiech). Każdy element muszę poprawić, ale chyba  idę w dobrym kierunku. Podchodzę do swojej gry z pokorą i ciężko pracuję. Może blok jest moim atutem, jak to zauważył Paweł Zagumny, bo jestem wyższy od konkurentów z kadry.

Marcin Komenda, reprezentacja Polski

i

Autor: Cyfra Sport Marcin Komenda

- Pana mama była siatkarką, tata - piłkarzem ręcznym…. Sportowa rodzina.
- A jeszcze ciocia i wujek grali w siatkówkę, można powiedzieć, że w genach dostałem miłość do sportu. Mama, która była przyjmującą w I ligowej Wandzie Kraków, namówiła mnie na siatkówkę. Gdy byłem w I klasie gimnazjum, trafiłem zresztą do tego samego trenera, który trenował mamę - Ryszarda Pozłutki. On ustawił mnie na rozegraniu, wierzył we mnie cały czas, choć zdarzały się i słabe mecze.

- Jak długi teraz urlop przed panem?
- Tylko kilka dni. Później wracam do treningu siłowego i na halę, o ile będzie dostępna. Trener Heynen powiedział bowiem, żebyśmy byli w treningu , bo sprawa jest otwarta i wszystko może się zdarzyć.

- Jakie są pana zainteresowania poza siatkówką?
- Bardzo lubię piłkę nożną. Śledzę też wszelkie nowinki informatyczne, lubię podróżować i spędzać czas z narzeczoną i z rodziną. 

- Narzeczona też jest sportsmenką?
- Nie. Chcemy się pobrać w przyszłym roku, ale tak na wszelki wypadek planujemy to na okres pomiędzy sezonem ligowym i kadrowym.

Najnowsze