Nieobecność na mundialu naszego bombardiera numer 1 byłaby katastrofą. Na szczęście wszystko zmierza we właściwym kierunku, choć początkowo nie wyglądało to za dobrze. Sam Wlazły tuż po odniesieniu urazu sądził, że to coś poważniejszego. Ból był taki, że zastanawiał się, czy nie złamał kości. Okazało się, że to "tylko" skręcenie. W przypadku atakującego kadry to była... dobra wiadomość.
- Pozytyw w tym całym nieszczęściu jest taki, że to nie pierwszy raz i prawdopodobnie szybciej dojdę do siebie - pisał na swoim profilu internetowym. - Najbliższe dni pokażą, jak długo to potrwa, ale jak to mówią "co nas nie zabije, to nas wzmocni" - dodał Wlazły.
Mirosław Przedpełski o Bartoszu Kurku: Wiedziałem, że coś jest nie tak
Siatkarze kończą dzisiaj krótki urlop i wieczorem meldują się w Spale. W trakcie zgrupowania odbędą ostatni przed mundialem sparing z reprezentacją Kanady. W Spale ekipa jest do 26 sierpnia, potem przenosi się do Warszawy. W trakcie ostatnich ustaleń są sprawy związane z treningami na Stadionie Narodowym, na którym 30 sierpnia Polacy zmierzą się z Serbią na inaugurację mistrzostw świata. Najważniejsze, że Wlazłego nie powinno zabraknąć na starcie najważniejszej siatkarskiej imprezy czterolecia.
- Wygląda na to, że Mariusz będzie gotowy na spotkanie z Serbami - zapewnia "SE" rzecznik kadry Mariusz Szyszko (45 l.).
ZAPISZ SIĘ: Codzienne wiadomości Gwizdek24.pl na e-mail