Polskie kluby zdominują siatkarską Ligę Mistrzów?
Od początku rundy grupowej Ligi Mistrzów jest raczej oczywiste, że trzej polscy uczestnicy rozgrywek Ligi Mistrzów, czyli poza Projektem także Aluron Zawiercie i Jastrzębski Węgiel, powinni bez trudu wygrać swoje grupy. To gwarantuje bezpośredni awans do ¼ finału LM, a poza tym zwiększa szanse na to, by nasze kluby nie trafiły na siebie w tej fazie. Dzięki temu może dojść do sytuacji, że nawet trzy drużyny znad Wisły zobaczymy w Final Four, czyli finałowym turnieju najbardziej prestiżowego europejskiego pucharu. Takiej sytuacji nie było nigdy w historii, chociaż dwa lata temu finał LM był wewnętrzną polską sprawą – Zaksa pokonała wtedy w Turynie 3:2 jastrzębian.
Nie uwierzysz! W tej statystyce Tomasz Fornal i spółka są na szarym końcu PlusLigi
Projekt wygrał w przedostatniej kolejce LM 3:0 z belgijskim Maaseik i tym samym zapewnił sobie awans. Co prawda warszawianom pozostaje jeszcze jeden wyjazdowy mecz grupowy z Berlin Volleys, ale nic nie odbierze polskiemu klubowi pierwszego miejsca – nawet jeśli ulegnie do zera, w najgorszym razie wyprzedzi rywali stosunkiem setów.
W Warszawie nikt nie wpada w euforię, bo awans był obowiązkiem jeszcze przed rozpoczęciem tej rundy. Wszyscy przeciwnicy bez wyjątku byli notowani o wiele niżej w europejskiej hierarchii od Projektu.
– Nie ma co się zachwycać awansem, taki cel mieliśmy od początku, a generalnie jest on dużo wyższy. Nie ma co spoczywać na laurach – podkreślił Jan Firlej, rozgrywający Projektu.
– Jesteśmy przygotowani na to, co chcemy osiągnąć w Lidze Mistrzów – dodał trener Piotr Graban. – Musimy jeszcze zrobić te trzy kroki, najpierw mecz grupowy z Berlinem, potem dwa w ćwierćfinale, nie wiemy jeszcze z kim, po to, by dostać się do Final Four. Jeśli bylibyśmy w tych rozgrywkach w Top 4, to byłoby coś fajnego, a potem wszystko się może zdarzyć. Trzymam też kciuki za polskie drużyny, żebyśmy się spotkali w tym Final Four – zakończył.