Poza krótkim fragmentem na początku drugiego seta spotkanie przebiegało pod całkowitą kontrolą Biało-Czerwonych. Nawet kiedy rywale objęli w drugiej partii prowadzenie 8:4, to do końca tej części meczu zdołali zdobyć jeszcze tylko 4 punkty, przy 21 zaliczonych przez Polaków! To był pogrom. Nic dziwnego, że nasi siatkarze niemal się nie spocili. – Nie jestem zmachany, spokojnie mógłbym dużej pograć – zapewnił po zaledwie 80-minutowym spotkaniu Zatorski, który ostatnio trochę oszczędza lekko kontuzjowany nadgarstek. Z kontuzją, jak zapewnił, wszystko jest już w porządku.
– Mogłem zagrać na pełnym dystansie, bo ostatniej nocy poprawił się stan mojego nadgarstka i mogłem normalnie funkcjonować. Ten uraz pojawił się, gdy w meczu kwalifikacji olimpijskich z Francją zderzyłem się ręką z butem Michała Kubiaka. Mam nadzieję, że skończyło się na ostatniej nocy, kiedy to nastąpił w końcu postęp. Bandaż już zdjąłem, jest ogromna poprawa – uspokaja „Zator”.