"Super Express": - Jaki jest twój rekord punktowy w roli atakującego?
Zbigniew Bartman: - Bodajże 31 albo 32 punkty z Kanadą dwa lata temu.
- Pytam, bo wszyscy są zachwyceni wyczynem Katarzyny Skowrońskiej, która w meczu z Rosją w World Grand Prix zdobyła 41 punktów.
- Widziałem fragment tego meczu i gra Kasi zrobiła na mnie olbrzymie wrażenie. Tym bardziej to doceniam, że grała na innej pozycji niż zwykle, a wiadomo, jakie to niesie za sobą wyzwania, wiem to ze swojego doświadczenia. Możemy być dumni, że mamy taką siatkarkę w drużynie narodowej. Przeszła z ataku na przyjęcie, ale jest tak świetnie wyszkoloną zawodniczką, że poradziłaby sobie na każdej pozycji, była już przecież kiedyś środkową i to w tej roli zdobyła pierwsze mistrzostwo Europy.
- 41 punktów to rzadkość nawet w męskiej siatkówce.
- Oczywiście, tym bardziej na tak wysokim poziomie rywalizacji. Kasia wyśrubowała wynik i długo pozostanie rekordzistką World Grand Prix.
- Wróćmy do kadry męskiej, która wraca do przygotowań po nieudanej pierwszej części sezonu. Jak się odbudowujecie?
- Mieliśmy 18-dniowe wakacje, a po nich szybko wzięliśmy się do pracy. Ostro zasuwamy w Spale, codziennie po dwa razy, nie ma chwili wytchnienia, nikt nie odpuszcza. Jestem zbudowany postawą chłopaków, podejściem do pracy. Trenujemy bardzo ciężko, jeśli można tak powiedzieć - z klapkami na oczach. Nikt nie narzeka, to powinno dać pozytywne efekty.
- Trener Anastasi zapowiadał po nieudanej pierwszej części sezonu, że ma kilka nowych pomysłów. Widać już pierwsze zmiany w waszych treningach?
- Tak, szczególnie w zajęciach na hali. Poza tym trener prowadzi nas twardszą ręką. Uważam, że to dobra metoda.
- Trenujecie ciężej niż poprzednio, lżej, a może wysiłek fizyczny jest podobny?
- To nie jest waga, na której można postawić odważniki i porównywać. Na pewno jednak trenujemy bardzo dobrze i przyniesie to dobre efekty.
- Za półtora miesiąca mistrzostwa Europy. Czy traktowaliście je od początku jako imprezę docelową, a Ligę Światową zostawiliście na drugim planie?
- Mistrzostwa to impreza podstawowa, nie da się przejść obok nich obojętnie. Liga Światowa nam nie wyszła, od początku coś się w naszej grze nie układało. Po to jednak zresetowaliśmy się w trakcie przerwy urlopowej, żeby zacząć wszystko od początku.