- Stephane powiedział mi, że nic się nie zmienia, mam pozostać tym samym człowiekiem co do tej pory - opowiada "Super Expressowi" Winiarski. - Czuję dumę, chociaż tak naprawdę jeszcze nie liznąłem obowiązków kapitana. Wiem, że na pewno częściej będę miał do czynienia z mediami.
Przeczytaj: Koszmarny wypadek młodego żużlowca WIDEO
Doświadczony przyjmujący spędził ostatni sezon w rosyjskim Fakiele Nowy Urengoj. Gra w wymagającej Superlidze to wielkie wyzwanie, z którym przed rokiem nie dał sobie rady Bartosz Kurek, przedwcześnie rozwiązując kontrakt z Dynamem Moskwa. "Winiar", mimo kłopotów zdrowotnych, zakończył rozgrywki w dobrej dyspozycji, choć bez sukcesu sportowego (porażka w ćwierćfinale play-off).
- To najmocniejsza i najtrudniejsza liga na świecie - przyznaje Winiarski, który przy okazji pobytu na Wschodzie miał okazję nieźle się zahartować. - Dopiero tam zdałem sobie sprawę, jak Rosja jest potężna. Lot samolotem między miastami może trwać tyle co z Polski na Kubę, a wciąż przecież jesteśmy w tym samym kraju. Do tego dochodzi zmiana czasu czy temperatury. W mieście, w którym grałem, kiedyś było minus 52 stopnie - opowiada "Winiar".
Jest jednym z tych siatkarzy kadry, którzy doskonale znają z boiska obecnego selekcjonera. Spędził z nim na parkiecie dwa sezony w Skrze Bełchatów.
- Wszyscy w reprezentacji jesteśmy pełni optymizmu, czujemy dużo świeżej energii, a świetna atmosfera sprawia, że aż chce się pracować - przyznaje Winiarski. - Fajnie, że Stephane mówi dobrze po polsku, tego dawno już nie było w kadrze w kontaktach z trenerem. Czeka go dużo pracy - podkreśla kapitan zespołu. - Musimy zacząć od dobrych kwalifikacji do mistrzostw Europy. Trzeba je wygrać i potem skupić się na kolejnych imprezach, z mistrzostwami świata na czele. Przyznam, że już nie mogę się doczekać hymnu na Stadionie Narodowym na otwarcie mundialu.