W hali Yoyogi Stadium w Tokio kibice byli świadkami triumfalnego powrotu Małgorzaty Glinki-Mogentale do wybornej formy. „Maggie”, która ostatnie kilkanaście miesięcy poświęciła na urlop macierzyński, trenuje z kadrą ledwie półtora miesiąca, ale w meczu przeciwko Koreankom zupełnie nie było tego widać. Po serii zachwycających akcji polskiej skrzydłowej spiker wykrzykiwał, zabawnie zmieniając „l” na „r” w nazwisku Polki (Japończycy nie wymawiają „l”): „Grinka! Grinka! Grinka!”.
Przeczytaj koniecznie: Polska - Korea, Polska - Rosja. Transmisje na żywo z meczów 2. rundy MŚ siatkarek
- Dzisiaj wróciła Gosia Glinka taka, jaką ją znamy od lat – podsumował trener Jerzy Matlak po popisie „Maggie”, która zdobyła przeciwko Azjatkom aż 28 pkt.
Ale nie tylko Glinka pokazała klasę. Po kompletnie nieudanym pierwszym secie, przegranym do 12 z zastraszającą liczbą własnych błędów, Matlak dokonał istotnych zmian. Na drugą partię zdjął nieskuteczną Joannę Kaczor, w jej miejsce wpuścił Karolinę Kosek, a Glinkę przesunął z przyjęcia na atak. To był klucz do sukcesu biało-czerwonych, bo nie tylko Glinka poczuła się lepiej nie musząc przyjmować zagrywki, ale także idealnie wkomponowała się Kosek. „Kosa” tylko w drugim secie zdobyła 7 pkt., a w sumie 15. 24 „oczka” dołożyła Anna Werblińska, która w końcu uruchomiła w tym mundialu swoją firmową zabójczą zagrywkę.
Patrz też: MŚ siatkarek. Anna Werblińska: Liczymy że rywalki będą przegrywać
- Już na ostatnich dwóch treningach poczułam, że wraca forma i że wszystko wchodzi – przyznała Glinka, która kończyła wczoraj niezliczone ataki z 57-procentową skutecznością. - Rzeczywiście, wczoraj i przedwczoraj było widać, że Gosia odzyskuje wielką siłę w ataku – dodał Matlak.
Polski przegrały dwa pierwsze mecze MŚ w końcówkach, ale w sobotę były pozytywnie odmienione i do końca wytrzymały presję w tie-breaku. - Zagrałyśmy zespołowo, a kiedy uwierzyłyśmy, że da się wygrać z Koreankami, robiłyśmy swoje. W szatni powiedziałyśmy sobie, że bardzo chcemy wygrać ten mecz. Widocznie jak się bardzo chce, to marzenia się spełniają – skomentowała Werblińska.
W niedzielę o 7 rano polskiego czasu kolejny mecz reprezentacji Polski z serii tych o wszystko – tym razem z niepokonanymi Rosjankami.
MŚ siatkarek, grupa E
Polska - Korea Płd 3:2 (12:25, 25:17, 25:18, 22:25, 17:15)
Marek Żochowski, Tokio