– Fajnie będzie utrzeć nosa Włochom?
– To może być dla nas wszystkich miłym przeżyciem i odgryzieniem się za Puchar Świata. To byłoby przyjemne dla tych, którzy tamtą porażkę mocno wtedy przeżyli.
– Zamknęliście usta wszystkim, którzy mówili, że nie zasługujecie na wejście do szóstki, bo w II rundzie Serbia miała się wam podłożyć...
– Tak, dzisiaj też się podłożyli, jutro podłożą się Włosi. I tak dostaniemy ten złoty medal, bo wszyscy nam się podłożyli...
– Nie widać po tobie emocji, jesteś spokojny jak na mundialu cztery lata temu?
– Dzisiaj faktycznie bardzo spokojnie podchodziłem do meczu, bo nawet nie nie wiedziałem, czy w nim wystąpię. Złapał mnie migrenowy ból głowy, źle się czułem, ale wszystko przeszło.
– Czujecie, że półfinał jest bardzo blisko?
– Na razie czujemy, że mamy zwycięstwo nad Serbią. Z Włochami będziemy walczyć o półfinał, nie czujemy się bliżej celu, musimy wygrać, zagrać swoje. Włosi tego zwycięstwa nam nie dadzą.
– O co poszło z to awanturą, po której sędzia pokazał dwie czerwone kartki?
– Chodziło o wymianę zdań z Urosem Kovaceviciem, ten kolega mógłby więcej opowiedzieć, co tam się działo. Troszkę pajacował. Jeśli pajacuje, ale gra fajnie i wygrywa, to OK. Ale jeśli robi to, gdy zespół przegrywa, to, nie chcę używać brzydkich słów, nie podoba mi się to. Dostał za swoje, następnym razem będzie pokorniejszy, chcieli nas wybić z rytmu, ale nasza gra pokazała, że byliśmy lepsi.
– W czym byliście lepsi?
– Nie było elementu, w którym bylibyśmy słabi. Może doszła do tego twarda psychika, poza tym Serbia nie przyjmowała tak dobrze zagrywki flotem. Wtedy, odrzuceni od siatki, grają prościej i łatwiej nam to trzymać.
– Zakładaliście, że nie mogą zagrać drugiego tak dobrego meczu jak z Włochami?
– Nic nie zakładaliśmy, tylko to, że robimy swoje i że będzie, co ma być. Fajnie było wygrać z taką drużyną drugi raz w turnieju. A może trzeci raz spotkamy się w finale? To przecież możliwe.
– Wasz duch drużyny jest coraz mocniejszy, gdy Michał Kubiak lądował po akcji na parkiecie, przybiegaliście podnosiliście go, tańczyliście...
– Ja akurat byłem wtedy na ławce, ale chętnie też bym potańczył. Trzeba się było jakoś nakręcać, a takie akcje są mocno nakręcające dla gry i psychiki.
– Z Włochami nie musicie nawet wygrać seta, przy dobrym układzie małych punktów...
– Lepiej skupiajmy się na tym, żeby wygrać. Liczenie małych punków nie wyszłoby nam na dobre, chcemy wyjść, wygrać i tyle.