O promocji polskich siatkarek zadecydowało zwycięstwo w rewanżu nad Omiczką Omsk 3:0 (25:22, 25:19, 25:17). W pierwszym spotkaniu również górą były zawodniczki z Muszyny, które pokonały 3:2 rosyjskie "Kocice" (przydomek klubu). To duży sukces kobiecej siatkówki, po raz ostatni polski klub zagrał w finale europejskich rozgrywek dość dawno, bo w 1963 roku. Jednak wtedy AZS AWF Warszawa musiał uznać wyższość Dynama Moskwa.
- Przed meczem nie myślałyśmy o tym, że mamy szansę stać się pierwszą żeńską drużyną z Polski, która po 50 latach może awansować do finału - wyjawia uradowana Eleonora Dziękiewicz (35 l.).
W finale Muszynianka zmierzy się z Fenerbahce Stambuł. Pierwszy mecz 27 lutego w Muszynie, rewanż tydzień później w Stambule.
- To silny zespół, zwycięzca ostatniej edycji Ligi Mistrzów - zauważa trener Serwiński. - Może zespół z Turcji ma w swoim gronie zawodniczki o bardziej znanych nazwiskach, ale mogę obiecać, że z tego powodu przed nimi nie klękniemy - deklaruje szkoleniowiec Muszynianki.