Reprezentacja Polski na trwających mistrzostwach świata nie miała póki co okazji zmierzyć się z drużyną, która poważnie by ją przetestowała. W grupie tylko Holendrzy urwali im seta, ale trudno się dziwić, jak pozostałymi drużynami były Czechy, Macedonia Północna, Czarnogóra oraz Dania. Również w 1/8 finału Polacy nie mieli większych problemów, choć też trzeba zauważyć, że nie był to idealny mecz w ich wykonaniu i Belgowie zdołali urwać Biało-Czerwonym jednego seta. Fani i dziennikarze zwracają uwagę na to, że Grbić sporo rotuje składem i potrafi nim bardzo zaskoczyć. Czy to doprowadzi Polaków do medalu?
Grbić nie boi się odstawić gwiazd. Wymowne zdanie
Bardzo dobrym przykładem odważnego podejścia do swoich zawodników przez Grbicia jest mecz z Czechami. W rozmowie z Interią Wilfredo Leon zdradził, że po treningach był pewien, że zagra w meczu przeciwko Czechom. Tymczasem Leon nie tylko nie wyszedł w pierwszym składzie, ale nawet nie podniósł się z ławki rezerwowych.
Jak widać Nikola Grbić nie boi się posadzić gwiazd na ławce, by zostać wiernym swojej filozofii. – Lubię wyznaczać granice, co jest dla mnie akceptowalne, a od którego momentu mówię "nie". Wobec tego pewne sytuacje, zachowania, czy podejście niektórych graczy, z którymi się spotkałem podczas całej mojej kariery, są nie do zaakceptowania. Zapłaciłem za to cenę, ale nie obchodzi mnie to. Nie obchodzi mnie to, ponieważ mocno wierzę, że to, co robię, jest słuszne dla mojego zespołu. Ponieważ jesteśmy sportem zespołowym, u mnie każdy z zawodników jest ważny, ale nikt nie jest ważniejszy niż zespół – podkreślił stanowczo Grbić w rozmowie z Interią.