„Super Express”: – Robicie wszystko, by pokonać kędzierzynian, ale okazuje się, że to wciąż za mało…
Tomasz Fornal, przyjmujący Jastrzębskiego Węgla: – Pierwszy mecz finału zagraliśmy słabo jako zespół. W drugim też nie do końca wszystko funkcjonowało, chociaż ostatecznie ulegliśmy minimalnie w tie-breaku. Potrafimy grać lepiej. I trochę szkoda, bo to była ciekawa walka na naprawdę wysokim poziomie. Tylko że nic nam to nie daje. Jest 0–2 i Zaksa ma w rękach wszystko, żeby to zamknąć. Spróbujemy do tego nie dopuścić.
– Jest jakiś element, który po poprawieniu mógłby zaprocentować w waszej grze?
– Powinniśmy zachowywać się lepiej na wysokich piłkach. To niedomagało w przegranych setach w drugim meczu, podejmowaliśmy za dużo dziwnych decyzji. Na tym trzeba się skupić podczas ostatnich treningów. A czy to coś pomoże, zobaczymy.
– Przed walką o pozostanie w finale potrzebne jest wam wyciszenie czy dodatkowa mobilizacja?
– Nie trzeba nikogo motywować w takim momencie sezonu, a treningi niczym się specjalnie nie różnią od poprzednich. Nic wielkiego teraz nie wymyślimy, zresztą nie ma co przesadnie kombinować.
Kadra siatkarzy już trenuje w Spale, ale bez selekcjonera
– Pokonaliście Zaksę po raz ostatni w październiku, po czym przyszło siedem porażek. To was deprymuje albo powoduje zniecierpliwienie w zespole?
– Z głową wszystko u nas w porządku. Zaksa w większości meczów po prostu jest od nas lepsza siatkarsko i zasłużenie wygrywa. Zapewniam, że nie mamy problemów mentalnych, nie ma strachu czy bezradności. Oni prezentują wysoki sportowy poziom, grają zespołowo i bardzo równo, każdy dokłada swoje. Akurat z nami Zaksa wypada fenomenalnie. Musimy wejść na maksymalny poziom, by z nią wygrać.
Bartosz Bednorz pozostał w Rosji i grał o finał siatkarskiej ligi. Wielka wpadka!
Polska siatkarka wyznała, czego tak naprawdę się boi. Przed nią egzaminy życia
– Przed środowym spotkaniem o życie napięcie po waszej stronie będzie większe niż zwykle?
– Pojawia się dodatkowy dreszczyk emocji w związku ze stawką, nerwy są wyczuwalne. Ale jak już się wyjdzie na parkiet, zapomina się o tym.