Siatkówka, Stefano Lavarini

i

Autor: FIVB Stefano Lavarini

Wielka ulga selekcjonera siatkarek

"Pier***ć ranking!". To była pierwsza myśl trenera Lavariniego po awansie olimpijskim Biało-Czerwonych

2023-09-25 9:05

– Ja nic takiego nie zrobiłem, po prostu przyglądałem się siatkarkom trochę bardziej wnikliwie niż dziennikarze, bo taki mam przywilej. Nie muszę płacić za bilety, a jestem blisko dziewczyn i mogę przeżywać wspaniałe emocje – śmieje się trener Stefano Lavarini po doprowadzeniu reprezentacji Polski do awansu olimpijskiego pierwszy raz od 2008 roku. Polska ograła Włochy 3:1 i za rok jedzie do Paryża.

– Mecz z Włoszkami nie był pewnie wypełniony wybitną siatkówką, ale za to dostarczył wielkich emocji i był przesiąknięty duchem walki, jaki pokazały zawodniczki przez cały mecz. Bo przecież popełniliśmy tysiące błędów, a przeciwniczki w wielu momentach dominowały jakością gry nad nami. Na koniec jednak najważniejsze piłki i zagrania, które zrobiły różnicę, rozstrzygaliśmy po naszej myśli. Dały z siebie całe zasoby odwagi, jakie zgromadziły. Można zresztą wybierać różne słowa na określenie tego, co pokazały. Może to być także „wytrwałość” czy „charakter”, nie będę zaprzeczał – dzielił się wrażeniami selekcjoner, który w specyficzny sposób zareagował na sukces. 

Tak Lavarini uczył się polskiego hymnu. „Gdy nie pamiętałem słów, wstawiałem w to miejsce nazwiska dziewczyn i ruszałem ustami”

– Pierwsza myśl po tym jak na parkiet spadła ostatnia piłka? Odwróciłem się do asystenta i rzuciłem: „F**k the ranking” (pier***ć ranking) – wali prosto z mostu włoski szkoleniowiec Polek.

Ranking to była jego zmora

Chodzi mu o to, że przez całe dwa sezony najważniejszym zadaniem sztabu było takie ustawianie gry drużyny, by starać się gromadzić punkty rankingowe. Bowiem one mogły się okazać niezbędne przy walce o igrzyska, gdyby nie udało się awansować z łódzkiego turnieju. Teraz Lavarini nareszcie nie musi już pilnować cyferek. I to dlatego poczuł tak niebywałą ulgę po pokonaniu Włoszek.

Prezes Sebastian Świderski przez chwilę zwątpił w siatkarki. „A potem wróciła stuprocentowa nadzieja”

– Przez dwa lata wpatrywałem się w telefon, obserwując codzienne zmiany w rankingu. Dzień w dzień: trzy punkty tu, dwa i siedem dziesiątych tam, jeden, minus trzy, minus osiem, Dominikana wygrała, Holandia nie... Baaasta! Nareszcie! To jest wielka ulga, nie wiem czy nie największa, że nie muszę już go więcej tak pilnie śledzić – cieszy się Lavarini.

Nasi Partnerzy polecają
Najnowsze