Wcale nie chodzi o jakieś sensacyjne transfery czy namówienie nowych graczy do występów w kadrze, lecz o wyposażenie drużyny w najnowocześniejszy sprzęt treningowy. Właśnie w Italii Argentyńczyk postarał się o nowe maszyny pomagające w zajęciach z siatkarzami.
- W ubiegłym roku kupiliśmy dwa zestawy, które naśladują serwis i atak. Teraz postanowiliśmy dołożyć do tego dwa symulatory bloku - tłumaczy szkoleniowiec "Super Expressowi". - Być może rozejrzymy się też przy okazji za sprzętem wspierającym przygotowanie fizyczne kadrowiczów - dodaje.
Patrz też: Marcin Wasilewski wraca na boisko: Nogi nigdy nie cofnę
Castellani i podróżujący z nim kierownik reprezentacji Marek Brandt (50 l.) wybrali ofertę włoskiej firmy Vivisport.
- Do tej pory korzystaliśmy z symulatorów poprzedniej generacji, które nie zawsze spełniały swoją rolę - wyjaśnia Brandt. - Chodzi o to, że piłka odbijała się przewidywalnie i zawodnicy bez trudu ustawiali się do obrony i asekuracji. To okazało się za łatwe i korzyść była niewielka. Nowsze wersje, zamówione przez nas teraz, mają nieco inną budowę i pozwalają piłce latać w różnych kierunkach po bloku. Kupujemy jeden zestaw stacjonarny i jeden przenośny - ujawnia.
Zgrupowanie reprezentacji Polski przed Ligą Światową miało się zacząć 11 maja, ale z powodu przełożenia spotkań ligowych w związku z żałobą narodową Castellani będzie miał kadrowiczów do dyspozycji dopiero od 17 maja. Czyli w najgorszym wypadku - ledwie dwa dni po zakończeniu finału PlusLigi.
Czasu na odpoczynek nie będzie więc dużo, a w przeciwieństwie do ubiegłego roku argentyński trener chce mieć od razu do dyspozycji wszystkich czołowych zawodników. Jeśli będą na coś narzekać, to na pewno nie na wyposażenie sali treningowej.
- Jak wszystko pójdzie po naszej myśli, nowe przyrządy treningowe będziemy mieli od początku zgrupowania - zapewnia Brandt.