Polska - Serbia 1:3 (25:21, 23:25, 16:25, 23:25)
Polska: Alagierska, Efimienko, Grajber, Kąkolewska, Kowalewska, Łukasik, Maj-Erwardt, Mędrzyk, Smarzek-Godek, Stenzel, Stysiak, Witkowska, Wołosz, Zaroślińska-Król
Serbia: Busa, Lazović, M. Popović, Mirković, Mihajlović, Ognjenović, Veljković, Pusić, Bjelica, Aleksić, S. Popović, Bosković, Milenković, Blagojević
Jeszcze na długo przed rozpoczęciem turnieju kwalifikacyjnego we Wrocławiu było niemal pewne, że o wszystkim zadecyduje ostatnie spotkanie. Polki i Serbki były faworytkami imprezy, ale niewiele brakowało, aby gospodynie mocno utrudniły sobie życie. W sobotnim starciu z Tajlandią o zwycięstwie decydował tie-break. Podopieczne Jacka Nawrockiego męczyły się okrutnie w niektórych fragmentach rywalizacji, ale zdołały wyjść z opresji.
Sprawa przed niedzielnym spotkaniem była więc jasna. Kto wygra, ten już teraz zapewni sobie miejsce na przyszłorocznych igrzyskach olimpijskich. Zdecydowanymi faworytkami były reprezentantki Serbii, ale w pierwszym secie nie widać było, aby Polki mierzyły się z mistrzyniami świata. Siatkarki z Bałkanów popełniały sporo błędów, a przy dobrej grze biało-czerwonych przełożyło się to na wynik.
W zasadzie przez całą pierwszą partię gospodynie turnieju były na prowadzeniu. Raz mniejszym, raz większym, ale to Serbia musiała gonić. Doskonale w ataku spisywała się Magdalena Stysiak, która posyłała na drugą stronę potężne uderzenia. A dodając do tego zawsze skuteczną Malwinę Smarzek-Godek, Polki pewnie objęły prowadzenie w decydującym spotkaniu.
Drugi set również zaczął się od prowadzenia podopiecznych trenera Nawrockiego, ale tym razem mistrzynie świata wzięły się do pracy zdecydowanie wcześniej. U Serbek funkcjonować zaczął blok, a w dodatku zniwelowały proste błędy. Mimo że na tablicy wyników widniał już rezultat 15:18 dla Serbii, to Polki zdołały doprowadzić do wyrównania. Końcówka należała jednak do rywalek, a decydujący był as serwisowy Bianki Busy na 22:24.
Gra biało-czerwonych zupełnie posypała się w trzecim secie. Gospodynie imprezy nie kończyły ataków, popełniały proste błędy, a gra rywalek się nakręcała z każdym kolejnym punktem. W konsekwencji Serbia wygrała aż 25:16. Polki zdołały się obudzić i w czwartej partii znów grały dobrze. Wróciło dobre przyjęcie, mocne ataki Stysiak. Biało-czerwone prowadziły już 18:12 i... nie utrzymały przewagi. Gdy na zagrywkę weszła Maja Ognjenović Serbki zdobyły aż pięć punktów z rzędu. I gdy zanosiło się na wyrównaną końcówkę w decydującej akcji w kontrataku skuteczna okazała się Tijana Bosković. Serbki są już pewne udziału na przyszłorocznych igrzyskach, a Polki będą w styczniu walczyły na turnieju ostatniej szansy.