Polscy kibice doskonale pamiętają siatkarskie mistrzostwa świata w Japonii w 2006 roku. Biało-czerwoni pod wodzą Raula Lozano przegrali w finale z Brazylijczykami 0:3, ale srebrny medal był i tak dużym sukcesem. Krążek zadedykowano zmarłemu Arkadiuszowi Gołasiowi. Jednym z zawodników tej kadry był Daniel Pliński.
Siatkarz kilka lat temu zdecydował się na zakończenie profesjonalnej kariery. Jeden z najbardziej rozpoznawalnych zawodników w Polsce nie zrezygnował z uprawiania sportu. Porzucił jednak ukochaną piłkę siatkową na rzecz wersji kopanej. Pliński rozpoczął grę w Zatoce 95 Puck.
40-latek wraca do futbolu, bo to właśnie od tej dyscypliny zaczęła się jego przygoda ze sportem. - Regularnie trenowałem, ale chyba się nie nadawałem, bo nie grałem w pierwszej jedenastce. Kiedyś w Pucku była bardzo duża konkurencja. Grałem a to na prawej pomocy, a to na bramce… Szukałem pozycji dla siebie - mówił w rozmowie ze Sport.onet.pl.
Na jakiej pozycji występuje obecnie? Pliński zdradził, że jest środkowym obrońcą. Co ciekawe, w piłkę grał również jeszcze podczas zawodowej kariery siatkarza. Podczas występów w barwach Skry Bełchatów, miał zgodę prezesa na występ w B-Klasie w Relaksie Mechowo.
Zatoka 95 Puck gra od czterech sezonów na poziomie gdańskiej A-Klasy. W tym sezonie nie radzi sobie zbyt dobrze. Po piętnastu kolejkach ma na koncie zaledwie trzynaście punktów i zajmuje trzynaste miejsce.
- Oczywiście mówiłem, że to tylko marketingowo, że wejdę na boisko na pięć minut. Skończyło się na 70 minutach i wizycie w szpitalu z rozciętą głową po debiucie, bo oberwałem łokciem. Łącznie zaliczyłem tam trzy spotkania. Piłka była jednak zawsze w moim sercu - powiedział Pliński.