W całej tej zabawie - wyścigu, jakkolwiek rzecz nazywać - nie rozumiemy tylko jednego. Kupujemy bilet na mecz i w ramach podstawowej rozrywki dostajemy widok flagi od "gorszej" strony. Rozumiemy, chodzi o efekt w telewizji, ale też z drugiej strony: kto to widzi? Kamera skierowana jest na boisko, fani na innych sektorach spoglądają raczej też na wydarzenia pod siatką.
Kazimierz Greń będzie się tłumaczył! Kiedy jego konferencja prasowa?
Dużo szumu, więcej problemów, jeszcze więcej wysiłku finansowego i stosunkowo skromna premia za starania. Tym bardziej dla osoby, która po prostu postanowiła przyjść i popatrzeć sobie w spokoju na mecz.
Nazwiemy to brutalnie, ale poczulibyśmy się oszukani. Po prostu. Nie każdy musi wiedzieć, że kupuje bilet obok osoby, która swoją miłość do klubu przelała na 450 metrów kwadratowych płótna.
KLIKNIJ: Polub Gwizdek24.pl na Facebooku i bądź na bieżąco!
ZAPISZ SIĘ: Codzienne wiadomości Gwizdek24.pl na e-mail