Skra w pierwszym meczu PlusLigi w 2021 roku pokonała 3:0 GKS Katowice i byłby to mecz bez wielkiej historii, gdyby nie trzecia partia, w której doszło do zaciętej gry na przewagi. Waleczni katowiczanie nie chcieli się poddać zbyt łatwo, nic więc dziwnego, że set zakończono dopiero przy stanie 33:31 dla bełchatowian. Przy wyniku 32:31 piłkę meczową serwisem na punkt zamienił Dusan Petković. Serbski atakujący Skry zdobył 13 pkt. Ostatnio pełni rolę pierwszego bombardiera po tym jak grający w tej roli poprzednio Bartosz Filipiak doznał urazu kostki i musi pauzować. Trener Michał Gogol musi szukać rozmaitych rozwiązań, mając tylko jednego doświadczonego zawodnika na tej pozycji w składzie. Jednym z nich jest przesuwanie do roli atakującego graczy innych specjalności.
Tak Michał Kubiak zwiedza Kraj Kwitnącej Wiśni i mówi po japońsku [WIDEO]
To właśnie za sprawą takich manewrów szkoleniowca Karol Kłos, uznany polski środkowy bloku staje się czasem na parkiecie atakującym. Ma to miejsce w trakcie podwójnych zmian, kiedy to jednocześnie z boiska schodzą rozgrywający i atakujący. Wtedy Kłos pełni inną rolę niż zwykle i nie ma z tym żadnego problemu.
– Dlaczego mi dobrze idzie, bo wszyscy mnie zostawiają bez bloku – śmieje się Kłos, pytany o odczucia z gry na nowej pozycji. – Atakowałem na wysokiej piłce. Wszystko dla drużyny. Gdzie mnie potrzeba, tam idę, gdzie mnie postawią, tam gram. Świetnie się bawię, nie ma presji, bo to nie jest moja pozycja. Jak jest potrzeba i podwójna zmiana, żeby wyjść i przytrzymać na bloku, a przy okazji zaatakować, to ja mam banana na twarzy. Ale na dłużej nie wybieram się na pozycję atakującego. Musimy nieźle zapieprzać na treningach, żeby dało się przeprowadzić sensownie zajęcia. Nie jest to to samo, kiedy ja gram na ataku, co byłoby w przypadku kolegów z tej pozycji. Z nimi trening wyglądałby dużo lepiej. Wierzę, że w nowym roku wrócimy do pełnego składu, a ja będę miło wspominał to, co wyczyniałem na boisku na prawym skrzydle – kończy Kłos.