Mecz zakończył się wygraną grających coraz lepiej z minuty na minutę siatkarzy z Warszawy. Po pierwszej partii przegranej 23:25 pewnie sami nie spodziewali się, że kolejną partię rozstrzygną na swoją korzyść w stosunku 25:11! To była deklasacja zdezorientowanej Skry. Bełchatowianie nie potrafili skończyć ataków. Mimo zmian, które zarządzał trener gości Michał Gogol, przewaga Vervy nie zmalała. W trzecim secie siłę pokazał atakujący Vervy Michał Superlak (ostatecznie otrzymał statuetkę MVP – 18 pkt i aż 74 proc. skuteczności w całym meczu), a w czwartym pierwsze skrzypce w stołecznym zespole grał Bartosz Kwolek.
Na starcie czwartej partii doszło do nieprzyjemnej sytuacji, która mogła mieć wpływ na dalszy przebieg gry. Pierwszy rozgrywający Skry i reprezentant Polski Grzegorz Łomacz nagle gorzej się poczuł, jakby zasłabł i zszedł z boiska. Został położony obok parkietu, lekarz sprawdzał jak reaguje na bodźce. Trudno powiedzieć czy było to jeszcze jakieś pokłosie osłabienia po koronawirusie, w każdym razie z usług Łomacza do końca spotkania Skra nie mogła już skorzystać. – Zagrajmy dla Gregora – apelował więc do podopiecznych na czasie w trakcie IV seta trener Gogol, ale bełchatowski team daleki był od optymalnej formy i wyjeżdża z Warszawy bez punktów.
Michał Winiarski oddał osocze. "Może ktoś dzięki temu łagodniej przejdzie zakażenie"
Mimo porażki 1:3, z pewnością najważniejszy w tym wszystkim był dla przyjezdnych nie rezultat, ale by ze zdrowiem Łomacza wszystko było w kolejnych dniach porządku. Po meczu Łomacz był na boisku z kolegami, ale widać było, że jest jeszcze oszołomiony.