Rywalizacja w polskiej kadrze siatkarskiej mężczyzn jest nieprawdopodobna. Podczas ostatnich spotkań biało-czerwonych nie widać było różnicy między teoretycznie podstawowym składem, a zawodnikami z drugiego, a nawet trzeciego szeregu. Pokazała to przede wszystkim Liga Narodów, w której Polacy zdobyli brązowy medal, a na parkiecie występowali zawodnicy nie mający dużego doświadczenia w kadrze.
Spotkania w Lidze Narodów udowodniły jedynie, że Polska ma niezwykle szeroką kadrę i wielu siatkarzy "z marszu" mogłoby wejść do podstawowego składu. W Final Six z bardzo dobrej strony pokazał się Bartosz Bednorz. Przyjmujący miał także udany sezon we włoskiej lidze, gdzie zbierał sporo komplementów.
Mimo tego belgijski szkoleniowiec postanowił, że Bednorz nie znajdzie się w czternastce, która walczyła o awans na igrzyska olimpijskie. Decyzja ta odbiła się szerokim echem w mediach i w środowisku siatkarskim. Wielu ekspertów uważało, że Bednorz zasłużył na takie powołanie.
Heynen już nie raz pokazał jednak, że nie boi się odważnych, a niekiedy kontrowersyjnych decyzji. Bednorz w rozmowie z "Przeglądem Sportowym" opowiedział, że Belg mocno go zaskoczył. - Kiedy trener oznajmił mi decyzję w pierwszej chwili aż straciłem oddech z wrażenia. Wydawało mi się, że zrobiłem wszystko, by znaleźć się w tej kadrze - powiedział reprezentant Polski.
- Z pewnością nie siatkarskie. Rozmowa była dość długa, zadawałem pytania, bo nie mogłem uwierzyć w powody tej decyzji - dodał Bednorz. Słowa te mogą świadczyć o ogromnym żalu z powodu takiej decyzji. Przyjmujący przyznał również, że był zaskoczony słowami Heynena, że jego małym doświadczeniu w kadrze. - Szczerze? Nie ukrywam, bardzo mnie te słowa zdziwiły - zakończył Bednorz.