Biało-czerwone na razie idą niemal tą samą drogą, jak dwa lata temu na mistrzostwach Europy. W niedzielny wieczór zapewniły sobie awans do ćwierćfinału, co większym zaskoczeniem nie było, gdyż Polki w starciu z reprezentacją Ukrainy były faworytkami i z tej roli się wywiązały. Kłopot jednak w tym, że spotkanie nie wyglądało tak, jak można było przypuszczać.
Wzruszające pożegnanie Vitala Heynena. Jego wpis rozdziera serce
Trener nie wytrzymał. Padły ostre słowa podczas meczu
Zwłaszcza dwa pierwsze sety. Biało-czerwone miały ogromne problemy w ataku. Myliła się Magdalena Stysiak, myliła się Zuzanna Górecka. W grze naszych reprezentantek ciężko było znaleźć pozytywy. Po takich obrazkach można było się zacząć zastanawiać, czy awans aby na pewno jest tak pewny, jak mówiło się przed spotkaniem.
Urodziny Roberta Lewandowskiego. Suknia Ani wgniata w fotel
Jak podbramkowa była to sytuacja, świadczy czas wzięty przez trenera i słowa, jakie na nim padły. - Mówiliśmy o stu procentach w ataku, o pewności siebie, a my k*** z drżącą ręką będziemy teraz szukać, żebyśmy przebili. Nie, dziewczyny! Odblokować się i jedziemy - powiedział Jacek Nawrocki, co doskonale było słyszalne podczas transmisji.
Na szczęście Polki od połowy drugiego seta zaczęły grać lepiej, a czwarta partia była już całkowicie pod ich kontrolą. Biało-czerwone wygrały trzy kolejne partie i zameldowały się w ćwierćfinale imprezy. Tam zmierzą się z Turcją.