Polki wracają do kraju i teraz w centrum ich uwagi będą już wyłącznie sierpniowe mistrzostwa Europy, ponieważ w przeciwieństwie do panów, nie wystąpią w igrzyskach olimpijskich w Tokio. Na ME mają wrócić niektóre ważne zawodniczki, między innymi rozgrywająca najlepszego klubu Europy, Imoco Conegliano, Joanna Wołosz. – Jestem szczęśliwa, że wygrałyśmy na koniec z Rosją – przyznała najskuteczniejsza siatkarka reprezentacji Polski w Lidze Narodów Magdalena Stysiak, która na pożegnanie z Rimini zdobyła ze Sborną 26 pkt. – Turniej nie był dla nas najlepszy, ale ostatni mecz osłodził to i jestem szczęśliwa. Najważniejsza była wygrana z Rosjankami, mimo kilku przestojów po drodze. Sam turniej był nieudany, ale jest mi smutno z tego powodu jak kibice nas odbierają i jak eksperci Polsatu wypowiadają się o nas. Zawsze tak jest, a teraz pewnie wszyscy mówią, że jest super po jednym wygranym meczu z Rosją. To był dla nas ciężki turniej, ale nie można się wypowiadać w taki sposób. Zamiast nas wspierać, dołowali nas tym wszystkim, to było niefajne – wyżaliła się Stysiak w pomeczowej wypowiedzi w wirtualnej strefie medialnej LN.
Ambicja nie wystarczyła. Polki uległy Amerykankom w Lidze Narodów
A co dobrego było w grze Polek, zdaniem Magdaleny Stysiak? – Z biegiem czasu z meczu na mecz grałyśmy coraz lepiej, nie mówię, że super, ale pokazałyśmy wczoraj i przedwczoraj, że potrafimy walczyć z dobrymi zespołami. Nie wykorzystałyśmy swoich dobrych sytuacji. Była większa walka i determinacja. A mówiąc o mnie, ja wiem, że nie jestem w swojej najlepszej formie, ona ma przyjść na mistrzostwa Europy. Wierzę, że przyjdzie i wtedy będę mogła pomóc zespołowi na sto procent. Zamkniemy się teraz w Szczyrku i będziemy trenować. Mam nadzieję, że zgramy się jako drużyna. Wierzę w ten zespół – podsumowała Stysiak.