Resovia pokonała Skrę 3:2 w piątym spotkaniu decydującym o awansie, Schöps zdobył aż 28 pkt. Momentami bełchatowianie bezradnie patrzyli, jak bombardier reprezentacji Niemiec przebija się przez każdy ich blok.
Decydujący mecz trwał tak długo, że zawodnik Resovii zdążył zaliczyć aż 52 ataki, niemal tyle samo, ile dwaj skrzydłowi rzeszowian - Achrem i Lotman - razem wzięci! Nic dziwnego, że pod koniec dosłownie oddychał rękawami.
- To było wyczerpujące, ale mamy teraz kilka dni na regenerację i na pewno zdążę podładować akumulator - mówi w rozmowie z "Super Expressem" Schöps, który przyznaje, że wielką energię otrzymał razem z kolegami od rzeszowskiej publiczności.
- Po czwartym secie, który przegraliśmy wysoko do 15, kibice wstali z miejsc i przed tie-breakiem zrobili nam taką owację, że poczuliśmy przypływ olbrzymiej siły - opowiada Niemiec. - Nigdy w życiu nie doświadczyłem takiej potęgi dopingu - dodaje poruszony reakcją fanów lider Resovii.
Schöpsa i spółkę w niedzielę czeka pierwszy mecz półfinału z Delectą w Bydgoszczy. - I wcale nie uważam, że to, co najtrudniejsze, już za nami - podkreśla niemiecki siatkarz mistrzów Polski. - W play-off ciężka walka trwa do końca. Dlatego cieszymy się, że pokonaliśmy Skrę, ale do pełni szczęścia jeszcze daleko.