Występy naszych piłkarzy na MŚ w Rosji i grę siatkarzy na mundialu w Bułgarii i Włoszech dzieliła przepaść. Z jednej strony porażki poniesione w katastrofalnym stylu, z drugiej porywające popisy Bartosza Kurka (30 l.), Michała Kubiaka (30 l.) i spółki. Nie tylko poziom prezentowany przez obie drużyny był diametralnie różny. Przepaść dzieli również premie jakie wpłynęły na konto PZPS i PZPN po występie obu polskich reprezentacji na najważniejszych, obok igrzysk olimpijskich, imprezach globu.
PZPS otrzyma z międzynarodowej federacji 200 tys. dolarów z tytułu zdobycia mistrzostwa świata, ale, jak się dowiedzieliśmy, z tej sumy... nie przeznacza dla siatkarzy ani grosza. Związek da im po prostu więcej. Postanowił uruchomić środki od sponsorów, by wygospodarować 2 mln złotych na premie dla złotych medalistów. To nadal jednak 5-krotnie mniejsza suma niż zainkasowali futboliści!
i
Piłkarze za kompromitację w Rosji otrzymali 10,5 mln zł do podziału na drużynę. Do tego zbili fortuny na udziale w kampaniach reklamowych przed mistrzostwami świata. Na przykład Kamil Glik (30 l.) podpisał umowę z jednym z dilerów BMW na reprezentację tej marki, za którą oprócz gratyfikacji finansowych otrzymał do dyspozycji sprowadzone specjalnie dla niego z Niemiec luksusowe BMW i8 warte ponad 600 tys zł, czyli prawie tyle, ile za wywalczone w niedzielę złote medale, dostanie siatkarski związek.
Dla porównania najlepszy zawodnik siatkarskiego mundialu Bartek Kurek został nagrodzony przez FIVB 30 tysiącami dolarów, czyli 110 tysięcy zł. Z kolei Paweł Zatorski, Piotr Nowakowski i Michał Kubiak, którzy trafili do „drużyny marzeń”, dostaną po 10 tys. dol. (36 tys. zł).