Mistrz olimpijski Maksym Michajłow, wicemistrz Wallace de Souza, czeski olbrzym Jan Stokr - wszyscy ci wielcy bombardierzy światowej klasy wypadli w KMŚ gorzej niż Atanasijević.
- Aleks był naszą pierwszoplanową postacią, wyrósł zdecydowanie ponad przeciętność, tytuł najlepiej punktującego siatkarza nie był przypadkowy - chwali swojego gracza w rozmowie z "SE" Jacek Nawrocki (47 l.), trener Skry, który jednocześnie przestrzega przed zbyt szybkimi ocenami.
- Patrzmy z dystansem na to, co się zdarzyło - zachęca Nawrocki. - Atanasijević musi jeszcze potwierdzić, że nieprzypadkowo uznaliśmy go za jednego z najlepszych juniorów w Europie i ściągnęliśmy już rok temu z Partizana Belgrad. Teraz przed nim wielkie wyzwania w Ekstraklasie i w Lidze Mistrzów. Ciężar psychologiczny tych potyczek będzie zupełnie inny. Nie wiem, czy Aleks pozwoli sobie na taką brawurę i podejmowanie ryzyka jak w Katarze. To są rzeczy, których musi się nauczyć. Zimna głowa czasem się przydaje - podkreśla Nawrocki.
Na początku października Serb przyzwyczajał się dopiero do roli głównej w ataku Skry. Nawrocki przestawił na przyjęcie Mariusza Wlazłego (29 l.), co otworzyło Atanasijeviciowi drogę do regularnych występów w pierwszej szóstce. Ten eksperyment szkoleniowiec bełchatowian ocenia na razie pozytywnie.
- Jestem zadowolony z Atanasijevicia, choć wcale nie zaskoczony jego postawą, bo wiem, co pokazuje na treningach - przekonuje Nawrocki. - Muszę także pochwalić Wlazłego, który jest w naprawdę ciężkiej sytuacji i wychodzi z niej obronną ręką. A może być jeszcze trudniej, bo wcale nie wykluczam, że Mariusz czasem będzie wykorzystywany na swojej starej pozycji - kończy szkoleniowiec Skry.
Nie przegap!
Liga Mistrzów siatkarzy
Skra - Fenerbahce
Środa o 18.00, Polsat Sport