- Przechodzimy do historii, to miłe uczucie - przyznał atakujący Skry Mariusz Wlazły (27 l.) kilka chwil po odebraniu złotego medalu, już szóstego, jaki wywalczył w żółto-czarnych barwach.
Patrz też: Daniel Castellani: Skra gorsza niż rok temu
Mecz nr 4 to była ostatnia szansa jastrzębian na utrzymanie się w finale. Ale pierwszy set pokazał, że Skra gra coraz lepiej i może załatwić sprawę szybciej, niż się spodziewano. W drugim gospodarze wyciągali wynik kilkakrotnie przy przewadze Skry, by wygrać po dreszczowcu do 28. Kiedy i kolejna partia padła łupem niesamowicie grających wtedy blokiem jastrzębian (niewiarygodny Brazylijczyk Azenha sam miał 5 zablokowanych piłek), mecz nabrał rumieńców. Bo siatkarze z Jastrzębia ze stanu 6:14 doprowadzili do 20:16, a potem wygrali tego seta!
Skra nie złożyła broni i doprowadziła bez trudu do tie-breaka. W piątym secie gospodarze popełniali już bardzo dużo błędów, jakby nie wytrzymali fizycznie.
Decydującą piłkę posłał w boisko atakiem z drugiej linii Michał Winiarski (27 l.). Skrzydłowy Skry został też najlepszym zawodnikiem decydującego spotkania. Potem były tańce, śpiewy, lał się szampan, a transparent przywieziony z Bełchatowa słusznie głosił: "Mistrz jest tylko jeden".
Finał PlusLigi, 4. mecz Jastrzębski Węgiel - Skra Bełchatów 2:3 (18:25, 30:28, 25:23, 21:25, 11:15)
Stan rywalizacji: 1-3, Skra mistrzem Polski