„Super Express”: – Jaką sytuację Zaksy zastał pan w nowej roli?
Waldemar Wspaniały: – Na razie niewiele jeszcze mogę mówić, wszystko jest świeże, dopiero niedawno pani Jadwiga Cichoń została wybrana w konkursie na prezesa zarządu. Podjęła rękawicę w bardzo trudnym momencie dla klubu i środowiska. Szacunek dla pani Jadzi, że się zdecydowała w takiej sytuacji, bo ja sobie nie przypominam podobnie trudnej historii w Kędzierzynie.
Sponsor wychodzi z siatkarskiej Zaksy Kędzierzyn! Zadłużenie Grupy Azoty to 10 mld złotych
– Państwa działania można nazwać ratowaniem klubu?
– W pewnym sensie tak. Od 1 lipca sponsor strategiczny nie będzie łożył na zespół. Jednak sytuacja Zaksy jest diametralnie inna niż w Chemiku Police (stamtąd też wycofała się Grupa Azoty – red.), bo budżet nie składał się wyłącznie ze środków wpływających od głównego dobrodzieja. Było miasto, było wielu innych. Są też obietnice ze strony Grupy Azoty, że będą się starali znaleźć zastępczych sponsorów.
Kolega z reprezentacji chwali pracę Michała Winiarskiego. „Ze śmieszka stał się Panem Trenerem”
– Na czym polegają pana obowiązki?
– Dwa miesiące temu pani prezes, wtedy jako pełniąca obowiązki, poprosiła mnie o pomoc, przede wszystkim w sprawach sportowych. Zgodziłem się, zresztą kiedyś razem pracowaliśmy w Radzie Nadzorczej. To było w czasach, kiedy powołano Sebastiana Świderskiego na prezesa i zaczęły się duże sukcesy klubu. Jestem z tym miastem związany od lat, a teraz pełnię funkcję doradczą i chcę przekazać swoją wiedzę i doświadczenie. Mamy nowego szefa Rady Nadzorczej, doktora Rafała Olejnika. Bardzo ważne, że oficjalnie powołano dyrektora sportowego Wojciecha Serafina, mojego byłego zawodnika z czasów Mostostalu. Wszyscy oni są mocno związani z Kędzierzynem. Taka ekipa wydaje mi się kompetentna do tego, by działać w tych trudnych okolicznościach. A ja też jestem w oficjalnych strukturach klubu. Rozmawiam z panią prezes regularnie, często przez telefon, ale spotykamy się także osobiście.
– Jak zmieni się skład?
– Pierwsza decyzja to było porozumienie z szkoleniowcem, człowiekiem-legendą, jeśli chodzi o granie we Włoszech i trenerskie doświadczenie. Udało się pozyskać opiekuna reprezentacji Francji Andreę Gianiego. To ruch w dobrym kierunku. Zostają dwaj Amerykanie David Smith i Eric Shoji, Jakub Szymański, Daniel Chitigoi. O Bartku Kurku wszyscy wiedzą, on ma być liderem. Będzie kilku nowych, młodszych graczy, bo wydaje mi się, że skład Zaksy w ubiegłym sezonie był najstarszym w lidze. Nowy skład będzie skrojony na możliwości. Dopóki ja będę mógł pomagać, to absolutnie nie będę za tym, by cokolwiek obiecywać, nie mając na to pokrycia finansowego. To byłoby nieuczciwe. Zaksa ma za dobrą markę, by sobie na to pozwalać. No i chodzi o zwykłą przyzwoitość, a przecież w naszej lidze takie sytuacje się zdarzały.
Wilfredo Leon pożegnał się z kibicami. Wzruszający list słynnego siatkarza po zakończeniu sezonu
– Czyli mimo że odpada strategiczny sponsor, są pieniądze na te wszystkie wydatki?
– Jak mówiłem, połowa budżetu to są inni sponsorzy. Jedni dają kilkaset tysięcy, inni dziesięć tysięcy, jest ich wielu. Pokrycie jest, nie wydajemy kwot, których nie mamy. I liczymy przy tym na to, że dołączą inni dobrodzieje. Dzisiaj Zaksa nie jest bankrutem, jest wypłacalna.
– Grupa Azoty najpierw wypowiedziała umowę Chemikowi Police, ale wtedy mówiło się jeszcze, że Zaksy to nie dotyczy. Pan się spodziewał, że dojdzie do przerwania współpracy?
– Szczerze mówiąc, spodziewałem się. Jeśli cała Grupa jest tak zadłużona i podejmuje takie decyzje, to znaczy, że musiało być tam bardzo źle. To raczej była kwestia nie „czy”, tylko „kiedy”.
– Mimo wszelkich trudności, w pana głosie czuć powiew optymizmu.
– Jest światełko w tunelu. Niedawno jeden z siatkarzy Zaksy spytał mnie z troską: „Co to będzie, panie trenerze?”. A ja odpowiedziałem, że widzę to dobrze, chociaż doskonale rozumiem wątpliwości kibiców i siatkarzy. Jeśli widziałbym, że sytuacja jest bardzo zła, to mocno bym się zastanawiał nad podjęciem się tego. Z wielu względów, czy to na panią prezes, sam klub, środowisko, zdecydowałem się dołączyć do tego projektu. Nie mogę niczego zagwarantować, ale daję temu przedsięwzięciu swoje nazwisko, osoby od lat związanej z siatkówką. Nigdy nie bałem się wyzwań.