– Trochę tak było, miałem wszystkiego dość – przyznał Tomasz Fornal w rozmowie z „SE” po finale. – Marzyłem, żeby siąść w szatni i napić się piwa, bo bolą mnie plecy, boli mnie wszystko. Ciężki sezon, fizycznie, psychicznie. Rollercoaster w finale, wygrana, przegrana... Najważniejszy jest końcowy efekt, czyli to, że my zdobyliśmy mistrzostwo Polski i obroniliśmy tytuł – podkreślił przyjmujący jastrzębskiego zespołu. Śląska ekipa grała w finale PlusLigi czwarty raz z rzędu i w tym czasie wygrała trzykrotnie, poprzednio w 2021 i 2023 roku. Klub ma też w dorobku złoto z 2004 r.
Gorszące sceny na meczu o mistrzostwo Polski siatkarzy. Libero biegał za sędziami z laptopem
Za chwilę finał Ligi Mistrzów
Fornala za chwile czekają kolejne obowiązki, a w Jastrzębiu ma tylko dzień wolnego po finale. W niedzielę 5 maja w Antalyi świeżo upieczony mistrz Polski zagra o złoto Ligi Mistrzów. W finale najważniejszego europejskiego pucharu zmierzy się z Itasem Trentino. Rok temu jastrzębianie też walczyli o główne trofeum w finałowym starciu LM, ale wtedy minimalnie lepsza była Zaksa. Później krótki urlop i Fornal dołączy do kadry przygotowującej się do igrzysk.
– Do reprezentacji jest jeszcze trochę czasu, dam radę znaleźć motywację mimo zmęczenia. Na kadrę jedzie się z nową motywacją – zapewnia siatkarz z Jastrzębia. – A jeśli chodzi o finał Ligi Mistrzów, to staram się o tym nie myśleć, nie chcę tego robić. Chcę tylko odpocząć, dwa dni po finale ligowym wracamy do treningu i wtedy skupimy się na tym. To na pewno ważny mecz, ktróry po prostu chcemy wygrać – dodaje Fornal i wraca jeszcze na chwilę do dramatycznej walki o tytuł w Polsce. Jastrzębianie byli bowiem najpierw na skraju wyeliminowania w półfinale przez Resovię, a potem musieli stoczyć niełatwy trzymeczowy bój z niewygodnym Zawierciem
– W pamięci najbardziej zostanie mi bombardowanie na zagrywce w półfinale i finale – przyznaje Fornal, który jest kluczowym, mocno obciążanym przez serwujących rywali przyjmującym Jastrzębskiego Węgla. – Czegoś takiego, co sprawiła drużyna z Zawiercia i Rzeszowa, jeszcze nie przeżyłem. Na moich rękach na pewno pojawi się kilka siniaków, bo to, co wyprawiały te zespoły na zagrywce, to coś niesamowitego. W tym elemencie grały fantastycznie, pokazaliśmy jednak, że potrafimy w ciężkich chwilach utrzymać piłkę w górze i z odpowiednim skutkiem zakończyć play-off – kwituje Fornal.