Popisy środkowego i przyjmującego Jastrzębskiego Węgla obserwował w hali w Jastrzębiu selekcjoner Nikola Grbić i mógł być zadowolony z formy podopiecznych, z którymi niebawem zaczyna zgrupowanie w olimpijskim sezonie. Szczególnie może być dumny z postawy Hubera. W tym sezonie środkowy z Jastrzębia stał się prawdziwym potworem nad siatką, blokującym piłki z taką łatwością, jakby to była bułka z masłem. Kiedy w czwartej odsłonie po raz siódmy w tym meczu dał czapę, było 15:9 dla prowadzących 2:1 w gospodarzy, a sam „Norbi” zbliżał się do 150. bloku w całym sezonie. Ostatecznie licznik stanął na 150, co i tak kosmicznym rezultatem! Kolejne akcje szły po myśli prących do drugiego z rzędu złota jastrzębian.
Triumfatorzy dzień wcześniej musieli przełknąć gorzką pigułkę, przegrali bowiem 1:3, a na dodatek po piłce meczowej doszło do skandalicznych przepychanek w związku z nieodgwizdanym przez sędziów błędem ustawienia Aluronu. Fornal uspokajał wtedy: – Idziemy do domu, odpoczywamy, wracamy i będziemy walczyć. Najważniejsze, żeby zapomnieć, co się stało, zregenerować i pójść spać, o ile to możliwe.
I w niedzielę był już prawdziwym liderem. Bez niepotrzebnych nerwowych reakcji, z kamienną twarzą wykonywał kolejne kluczowe akcje. Mecz skończył z dorobkiem 16 pkt. Huber dodał 14 pkt, z czego połowę blokiem. MVP wybrano francuskiego atakującego Jeana Patry'ego (17 pkt). Za tydzień zwycięską ekipę czeka w tureckiej Antalyi walka o złoto Ligi Mistrzów. W takiej formie będzie murowanym faworytem starcia z Itasem Trentino. „Mistrza już mamy, na Ligę Mistrzów czekamy!” – zaśpiewała na koniec jastrzębska publiczność.