To, co działo się w tej rywalizacji do tej pory, przechodzi do historii zmagań o złoto żeńskiej ligi. Po dwóch meczach dąbrowianki prowadziły 2-0. W tie-breaku trzeciego wygrywały 14:11 i już widziały na swoich szyjach złote medale. To je zgubiło, bo rywal odrobił straty i zwyciężył. W czwartej potyczce sytuacja się powtórzyła: piąty set, 9:4 dla Tauronu i... ponowna porażka.
Rozgrywająca Atomu Izabela Bełcik (33 l.) zwierzyła się ostatnio, że nie lubi i nie ogląda horrorów. Na parkiecie w Dąbrowie chyba jednak znowu nie da się uniknąć ogromnych emocji. Ale to wcale nie jest zła wiadomość dla siatkarek znad morza.
- Kto chce być mistrzem, musi wytrzymywać końcówki - komentuje Bełcik. Kapitan sopocianek w decydujących momentach czwartego meczu niemal w ciemno rozgrywała do bombardierki nr 1 Orlen Ligi, Rachel Rourke (25 l.). A Australijka kończyła praktycznie wszystko. W drużynie Tauronu, dla której to pierwszy finał w historii klubu, zabrakło chłodnych głów.
- Rachel takie sytuacje dobrze znosi psychicznie i jest naszą liderką, mogę jej tylko podziękować, że w decydujących momentach nie zawiodła. A jeśli w sobotę będziemy tak skutecznie serwować jak ostatnio, znowu może być dobrze - zapowiada Bełcik.
Nie przegap!
Finał Orlen Ligi, 5. mecz: Tauron - Atom, dziś o 20.00, Polsat Sport