Siatkówka, MŚ siatkarek, Stefano Lavarini, trener

i

Autor: FIVB Stefano Lavarini, trener polskich siatkarek

MŚ siatkarek

Trener Polek szykuje się na Serbki. „Nie lubię, gdy ktoś mówi, że nie ma nic do stracenia. Ja mam”

2022-10-09 6:00

– Czy bardziej cieszę się z ćwierćfinału, czy też raczej smucę, bo zagramy w nim z Serbią? Łatwo na to odpowiedzieć: oczywiście cieszę się z wejścia do ósemki – przekonuje Stefano Lavarini, trener reprezentacji Polski siatkarek, która po pokonaniu w Łodzi Niemek 3:2 zapewniła sobie miejsce w gronie ośmiu najlepszych ekip globu.

Polki zagrają we wtorek 11 października o 20.30 w Arenie Gliwice w starciu ćwierćfinałowym z Serbkami – obrończyniami tytułu, które idą w turnieju jak walec, nie przegrały w MŚ meczu i straciły dwa sety w dziewięciu meczach. W II fazie Serbia pokonała Polskę gładko 3:0 i jest murowanym faworytem. My nie mamy nic do stracenia, a Lavarini podkreśla, że nie interesuje go z kim przyjdzie się zmierzyć jego podopiecznym w rundzie pucharowej, bo i tak nikt przed startem MŚ nie widział Polski na tak dalekim etapie imprezy,

Joanna Wołosz po awansie do ósemki mundialu: Wierzyłam, że możemy coś odwalić!

– Kto mógł tego oczekiwać? Uważam, że tego nie można było przewidzieć na starcie mistrzostw – komentuje selekcjoner. – Jestem więc cały szczęśliwy i nie ma znaczenia, na kogo wpadamy w ćwierćfinale (Polska mogła jeszcze trafić na USA, ale musiałaby wygrać z Niemkami za 3 pkt – red.). Musimy odzyskać trochę energii, zregenerować się i podejść do meczu ćwierćfinałowego z pełną motywacją. Na pewno będzie skrajnie trudno, bo rywal jest dużo wyżej klasyfikowany niż my. My jednak możemy się pochwalić tym, że jesteśmy w gronie najlepszych i mamy okazję sprawdzenia się przeciwko wielkim drużynom. I na pewno to zrobimy na sto procent – zapewnia Lavarini, który w czasie meczu nie chciał znać informacji z innej areny, z meczu mającego znaczenie dla układu naszej grupy.

Wielki sukces Polek. Zagramy w ćwierćfinale pierwszy raz od 60 lat, pokonaliśmy Niemki

Dominikana grała z Kanadą i decydował się także tam los Polek. W istocie bowiem, Biało-Czerwone awansowały formalnie do ćwierćfinału w momencie, w którym Kanadyjki zwyciężyły Dominikanki. Potem zaś nasze zawodniczki grały w praktyce już tylko o 3. lub 4. miejsce w grupie. Skończyło się na czwartej lokacie oznaczającej, że w 1/4 finału zagramy z Serbią.

– Nie znałem wyniku Kanadyjek z Dominikankami, bo dla mnie i tak naturalną sytuacją jest walka o zwycięstwo. Gdyby się potem okazało, że na przykład mimo porażki awansowaliśmy, przyjąłbym to do wiadomości i był zadowolony. Dla mnie jednak to ma zupełnie inny smak, jeśli samemu walczysz o swoje, bez oglądania się na rywali i obserwowana wyników na innych parkietach – mówi Lavarini.

Vital Heynen jako trener Niemiec śpiewał hymn Polski. Kibice wprawieni w zachwyt! Nie zapomniał "Mazurka Dąbrowskiego"

Włoski trener nie był zachwycony grą zespołu z Niemkami. – Mieliśmy swoje problemy w ataku, także dlatego, że Niemki broniły i serwowały doskonale. Niełatwo było znaleźć rozwiązanie, musieliśmy radzić sobie z kłopotami, ale w końcu z nich wybrnęliśmy – komentował.

I odniósł się do czekającego Polki kolejnego gigantycznego wyzwania przeciwko murowanym faworytkom. – Nie lubię, gdy ktoś mówi, że gdy gra się z potęgą, to nie ma się nic do stracenia – uważa włoski trener. – Otóż ja mam, bo czekam na coś podobnego od 23 lat. Oczywiście, Serbia ma więcej atutów od nas, to jasne. Ale my zamierzamy grać swoje, a mecz zacznie się od stanu 0:0.

Vital Heynen na drodze polskich siatkarek do ćwierćfinału MŚ. Piękne słowa o naszej kadrze: „Macie potencjał na medal”

– A jakie wnioski z pierwszego meczu z Serbkami pomogą nam lepiej przygotować się do drugiej potyczki? – zastanawia się Lavarini. – To, że wówczas nie pokazaliśmy naszej siatkówki, radości gry. Mecz z Serbkami z Łodzi wspominam najgorzej, ale zbiegło się to z pewnymi problemami i nastąpiło zaraz po podróży z Gdańska. Nie byliśmy w topowej dyspozycji, by potykać się akurat w tym momencie z najlepszym możliwym przeciwnikiem. Chciałbym, byśmy we wtorek w ćwierćfinale zagrali w zupełnie inny sposób, na to liczę – kończy selekcjoner.

Nasi Partnerzy polecają
Najnowsze