O historii związanej z Maradoną Daniel Castellani opowiadał na łamach „Super Expressu” przed laty. Przypomniał jak się poznali, jak skrzyżowały się ich drogi, co wydarzyło się w kolejnych latach i jak doszło do tego, że był przy „Boskim Diego” także w dramatycznej sytuacji. – Znacie Argentyńczyka, który nie interesuje się futbolem? Przecież to niemożliwe! – mówił nam Castellani. – Od małego jestem fanatycznym kibicem Boca Juniors, najpopularniejszego klubu Argentyny. Choć sam do gry w piłkę się nie nadawałem. Koledzy zawsze wstawiali mnie na obronę, a to znaczy, że byłem kiepski – nie ukrywał i w dalszej części rozmowy opisał swoją znajomość z Diego Maradoną.
Są wyniki SEKCJI ZWŁOK Diego Maradony! Wszystko jasne, zabiło go OKROPNE schorzenie
– To dzięki piłce poznałem wielu ciekawych ludzi, na czele z Diego Maradoną – opowiadał Castellani. – Kiedyś graliśmy w tym samym turnieju, ja byłem kapitanem zespołu siatkarskiego, a Diego piłkarskiego. Mieliśmy po 13–14 lat. Później spotkaliśmy się jeszcze kilkanaście razy. W pamięć zapadło mi szczególnie jedno spotkanie. Odwiedziłem Maradonę w szpitalu, w najtrudniejszym dla niego momencie, kiedy walczył o życie. Wtedy naprawdę było z nim kiepsko, ale na szczęście odzyskał zdrowie – wspominał na naszych łamach były selekcjoner kadry siatkarzy.
Robert Lewandowski POŻEGNAŁ Diego Maradonę! Wyraźny gest polskiego mistrza